2.01.2020

Od Jasona


Był nudny dzień. Wraz z Alastairem postanowiliśmy poćwiczyć. Trzeba być przygotowanym na niebezpieczeństwo, a leżąc i obijając się nie wyjdzie. Postanowiliśmy więc zacząć ode mnie. Na początku szybki bieg przez las aż do momentu w którym się zmęczę. Później wspinanie się na drzewa i przeskakiwanie z jednego na drugie. Na moje nieszczęście skoczyłem na gałąź która się złamała, a ja nie zdążyłem zareagować i spadłem. Nie mogłem jednak pozwolić sobie na obijanie się więc kontynuowałem trening, pomimo bólu łapy. Na koniec treningu ćwiczyłem teleportacje i przemianę w największy strach lecącej obok jaskółki. Po moim treningu przyszedł moment na Ala. Oczywiście on mógł biec przez las całymi dniami więc trzeba było mu to przerwać. Ze wspinaniem się na drzewa też nie miał trudności. Potem próba siły. Znaleźliśmy wielki głaz, który bez problemu przełamał na pół. I to w sumie koniec jego treningu, bo mocy on używać nie mógł. Poprosiłem go więc o pójście do medyka, żeby mógł obejrzeć moją bolącą łapę. Alastair ma większy próg bólu więc on nawet nie zauważył, że coś jest nie tak z naszym ciałem. Medyk powiedział, że to nic takiego i zabandażował mi łapę. Powiedział jednak żebym na nią uważał i przez kilka dni nie obciążał jej bo może się skończyć bardzo źle. Wróciłem więc do jaskini, położyłem się i zasnąłem. Następnego dnia obudziłem się w środku lasu.
- Al, co się dzieje? - zapytałem
~ Nic takiego. Pewnie jesteś głodny, a nie możesz się wysilać bo może się stać coś złego z naszą łapą więc postanowiłem iść zapolować. Przejmuję ciało do czasu aż nam się polepszy.
Nie miałem zamiaru się z nim kłócić. Wiec już po chwili pod naszymi łapami leżał martwy dzik. Zabrał go do jaskini i tam zostawił. Czułem jego ogromną radość, że nareszcie może swobodnie pobiegać, pochodzić. Nie chciałem odbierać mu tej radości, ale znając jego zdolność do wpadania w kłopoty musiałem go poprosić o przemianę. Ten odmówił błagając i tłumacząc że nie chce mieć uszkodzonej kończyny. Westchnąwszy zgodziłem się. Jednak miałem racje co do kłopotów, ponieważ dwa dni później próbował przeskoczyć wielką przepaść co oczywiste miało rezultaty. W trakcie spadania przejąłem kontrolę nad ciałem i teleportowałem przed jaskinię. Al przepraszał mnie calusieńki dzień, chociaż po szóstym razie przyjąłem przeprosiny, ale dałem mu zakaz przemiany na tydzień. Na następny dzień po tej przygodzie udałem się do medyka, który powiedział, że moja łapa już jest w pełni zdrowa i mogę normalnie funkcjonować. Szczęśliwy wróciłem do jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz