14.01.2020

Od Kagekao

Zapytana wzdrygnęła się, kiedy tylko usłyszała mój głos. Momentalnie się najeżyła, spinając wszystkie z swoich mięśni i zwracając się w moją stronę. Dopiero po chwili mogłem zauważyć strach w jej oczach.
– Spokojnie – próbowałem ją uspokoić. – Mogę ci pomóc.
Mogłem zauważyć, jak przez jej ślepia przechodzi jakaś zmiana. Nie jestem pewny, ale zdawało mi się, że przez chwilę zabarwiły się na inny, jaśniejszy kolor.
– Nie potrzebujemy pomocy. – Przez ciało wadery przeszedł dreszcz. – Nie potrzebuję pomocy – poprawiła się.
Uniosłem brwi. Musiałbym być głupi, żeby nie zauważyć że jest tutaj coś nie tak.
– No dobrze, wiesz przynajmniej gdzie jest granica terenów mojej watahy, czy trzeba cię tam zaprowadzić? – Nie chciałem na nią naciskać, choć może powinienem użyć w tym wypadku liczby mnogiej.
– To jest tu jakaś wataha? – Zdziwiła się.
– Tak, Wataha Mrocznych Skrzydeł – wytłumaczyłem. – I tak nie musisz się bać jeśli nie jesteś stąd, nasza alfa nie ma za grosza asertywności i zgadza się na dołączenie każdego samotnika który ma na to ochotę. Zranić mogą cię jedynie jedne z agresywniejszych wilków czy tam patrol.
– A ile jest tych agresywnych wilków? – dociekała.
– Nie wiem, nie liczę. Szacuję, że nie za dużo. – Przerwałem żeby się namyślić. – Jeżeli będziesz chciała zostać na tych terenach to mogę pomóc ci się gdzieś ukryć – zaproponowałem.
– Myślę, że nie zostanę tu zbyt długo – oznajmiła. – Szukam szamana który mógłby mi pomóc.
– Szamana? – Ponownie podniosłem brwi. – W czym potrzebujesz pomocy?
Speszyła się.
– Nie chciałabym o tym rozmawiać.
Z nią na pewno musi być coś nie tak. Moja ciekawość nie pozwoliłaby mi zostawić tej sprawy nierozwiązanej. Muszę jakoś zrobić, żeby została tutaj chociażby do czasu kiedy nie dowiem się co jej dolega.
– Mamy w watasze paru szamanów. Może ktoś z nich mógłby ci trochę pomóc.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz