30.01.2020

Od Iwona do Zahiry

Mówiłem już, że nie lubię zimy? No, to teraz mówię. Jest zimno, a cały obszar wygląda jak uśpione miejsce po przejściu pięciu jeźdźców apokalipsy. Tylko że tutaj również wkradało się najwięcej wątków o śmierci. W książkach, opowieściach... zawsze zima była tą nieuniknioną, Cóż za ironia, prawda?
- Zahira, śpisz? Przyszedłem sprawdzić jak- tu urwałem, widząc iż wadera kompletnie mnie olała, szturchając bezradnie nieruchome ciało. Pomimo zapachu ziół oraz mleka, można było wyraźnie odróżnić lekki zapach śmierci. Położyłem po sobie uszy, po czym szybko się wycofałem, by zawiadomić Rose. Pomimo funkcji medyczki, przez brak opiekunów szczeniąt, niektóre wilki postanowiły chwilowo, lub na więcej czasu przejąć ta rolę, co, o ile mogę się wypowiedzieć, było męczące. Nie byłem dobry z pocieszaniu. Nigdy mi to nie wychodziło. Teraz natomiast sprawy mocno się skomplikowały.


To było dość szybkie posunięcie. Rose zrobiła swoje, podczas gdy ja się temu wszystkiemu przyglądałem z oddali. I to byłoby na tyle. Następnie tylko przeniesienie wadery do sierocińca, gdzie została reszta szczeniaków. Zajęło to łącznie 3 dni. Pierwszy dzień-oswajanie się z myślą, iż dwa z trzech szczeniąt nie żyją, oraz chowanie ich pod drzewem obok królestwa wróżek. Drugi dzień- dokarmianie pozostałego, jednego szczeniaka specjalną mieszanką ziół i co tam jeszcze wcisnęła medyczka.  Trzeci dzień po południu- przeniesienie. Wadera niechętnie ruszała się z miejsca, ostrożnie wychylając głowę na zewnątrz, trzymając szczeniaka w pysku. Dwa węże owinęły się wokół jej skrzydeł, obserwując otoczenie. Byliśmy mniej więcej na południu, więc musieliśmy kierować się na północ, w stronę pałacu. Zdążyłem podczas pobytu tutaj, ogarnąć całą drogę, chociaż większość terenów nadal była mi nie znana. Szedłem za waderą, po jej prawej stronie, wpatrując się w jej kark. Pomimo zaproponowania pomocy, samica odmówiła, co w sumie mnie nie zdziwiło. Po jakimś czasie doszliśmy do momentu, kiedy można było zobaczyć wodospad z pałacem, wraz z główną bramą, do niego prowadzącą. Gdzieś obok tego, była jaskinia wraz z sierocińcem.


<Zahira? Fajny gniot?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz