29.01.2020

Od Vi cd Shira



Przez chwilę stałam w miejscu przyglądając się jak za drzew wyłaniają się wiewiórki i powoli podchodzą do Shiry. Po chwili zdecydowałam podejść i usiadłam koło wadery. Obserwowałam gryzonie, które na początku niepewnie poruszały się wokół nas. Po jakimś czasie odważyły się wspinać po nas. Czas mijał i mijał i w pewnym momencie postanowiłam wrócić do jaskini. Ja sobie beztrosko z wiewiórkami siedzę, a ktoś może potrzebować pomocy. Wstałam więc z miejsca płosząc wiewiórki.
- Gdzie idziesz? - zapytała wadera
- Muszę wracać - odpowiedziałam
- Odprowadzę cię!
I ruszyłyśmy w drogę. Shira zaczęła opowiadać o hodowli. Przyjemnie mi się słuchało i z radością posłuchałabym o tym więcej, ale byłyśmy już na miejscu. Podziękowałam jej za mile spędzony czas i weszłam do jaskini. Wyglądało tu jakby przeszło jakieś tornado. Nie przypominałam sobie robienia takiego bałaganu.
- Może ktoś się włamał? - usłyszałam i od razu zaczęłam sprawdzać wszystkie szafki. Wyglądało na to że nic nie zostało skradzione. Więc co się tu stało? Po chwili usłyszałam dziwny dźwięk. Gdy się obróciłam ujrzałam dziwną postać. Kiedy się jej przyjrzałam ujrzałam szczeniaka. Co się tu dzieje?!
- Wybacz, szybko potrzebowałem bandaża. Na szczęście znalazłem. Tak więc dzięki i cześć! - basior już chciał wyjść ale szybko do niego podbiegłam i zagrodziłam mu drogę
- Kim jesteś, co tu robisz i... po co ci bandaż?
- Jestem wilkiem, chciałem dołączyć do watahy i potrzebowałem opatrzyć rannego... nara! - krzyknął i nim zdążyłam zrobić cokolwiek uciekł.
Zastanawiając się nad tym wszystkim zaczęłam sprzątać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz