2.01.2020
Od Kennego
Obudziłem się wcześnie rano i spojrzałem na Haku leżącego przy moim łóżku. Nie chciałem go budzić, ale trzeba było zabrać się za przygotowywania do przeprowadzki. Zdążyłem już przywyknąć do tej przytulnej jaskini. Myśl o opuszczeniu tego miejsca bolała. Rozejrzałem się po wnętrzu i zobaczyłem, że Jason smacznie śpi więc miałem drugi powód, żeby przygotowania zacząć później. Położyłem więc na chwilę głowę i zamknąłem oczy. Niespodziewanie zasnąłem. Obudził mnie Jason, który powiedział, że jest już późno i trzeba by zacząć się pakować. Wstałem łóżka ostrożnie, żeby nie obudzić śpiącego dalej węża i podszedłem do pierwszej szafki. Zobaczywszy ile rzeczy się w niej znajduje i ile jest jeszcze rzeczy do zabrania usiadłem na ziemi.
- Nieeeeee chce mi się - zawyłem patrząc na Jasona, a raczej już Alastaira, który ściągał coś z góry szafy. Okazało się że znalazł mojego kasztanowego ludzika, którego zrobiłem nie pamiętam kiedy. Myślałem że jakoś ożył i uciekł bo nie umiałem go znaleźć. Pewnie Haku bawiąc się zostawił go tam.
~Co z tym zrobić? - zapytał
~Zostawić
W końcu okazało się że na szafie była jeszcze pokaźna kolekcja żołędzi, liści oraz kamieni. Oczywiście nie zgodziłem się na wyrzucenie ich, ale Al wyglądając strasznie przemówił mi do rozsądku. Widząc pewnie, że jestem bliski płaczu pozwolił mi zatrzymać po jednym z każdej kolekcji. Potrafię być przekonujący! Aktor ze mnie doskonały. Godziny mijały a my nie byliśmy nawet w połowie.
- Mam dość - powiedziałem
Jason tylko spojrzał na mnie. Chyba stwierdził że nie ma sensu się odzywać. Ale kiedy tylko spojrzałem na pół jego znaku na czole oświeciło mnie! Rzuciłem się do jednej z półek i wyciągnąłem starą księgę z zaklęciami. Magia pomaga na wszystko! Po znalezieniu zaklęcia, wypowiedziałem je głośno i *poof* nic. Może to przez to że dawno nie używałem magii? Rozczarowany rzuciłem księgę za siebie i usiadłem na ziemi. Nagle zobaczyłem, że jedna szafka sama się otwarła i wyleciały z niej rzeczy. Udało się! Zadowolony zaproponowałem Jasonowi wyjście na krótką chwile by zaczerpnąć świeżego powietrza. Szybko się zgodził i niemal wybiegliśmy z jaskini. Nasze wyjście nie trwało długo bo usłyszeliśmy trzask. Kiedy tylko weszliśmy z powrotem na ziemi był bałagan a wszystkie rzeczy latały i rozbijały się o ścianę.
- Ups...
<Jason?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz