2.01.2020

Od Kai

Przeciągnęłam się teatralnie, przy okazji wzniecając kłęby pary przy ziewnięciu. Zapatrzyłam się w sopel lodu, który jako jeden z większych zwisał przy wodospadzie w Gaju. Swoją drogą, nie uśmiechało mi się stąd ruszać. Jako urodzona na tych terenach ciężko mi było ruszyć stąd swoje ociężałe dupsko. Za dużo wspomnień. Jedyne co mnie ciągnęło w nieznane to wybranie sobie nowej jaskini i ogarnięcie ciekawych miejsc. Chociaż, może bym tutaj została? Spojrzałam na ptaka, który właśnie przyleciał by zrobić sobie "kąpiel" śnieżną, pusząc się w opadłych płatkach. Jaskrawy zachód słońca dawał pomarańczowy połysk, jarząc się iskrami na opadłym puchu. Można by pomyśleć że ogień zamienił się w pomarańczowe kryształy, ozdabiające zimowy krajobraz. Samo leżenie na prawej nodze bożka było bardzo ciekawe. Po chwili usłyszałam ciche stąpanie po ziemi, tłumione przez białą pierzynkę. Poruszyłam uszami, po czym odwróciłam głowę w stronę dźwięku. Ptaki, których teraz już było nieco więcej, wzbiły się w powietrze by posiadać na gałęziach. Poruszyłam poirytowana ogonem.
- Patrzenie na topiące się w śniegu ptaki bardziej mi się podobał niż oglądanie twojej mordy - mruknęłam patrząc na idącego w moją stronę Nitaena z jakimś lizakiem w gębie. Uśmiechnął się krzywo, po czym z pomocą skrzydeł wdrapał się na głowę dziwnej buddyjskiej chyba boginki po czym położył się wyciągając tylne łapy i spojrzał za posąg, patrząc w stronę zachodzącego słońca. Pewnie światło bolało go w oczy, bo odwrócił wzrok i popatrzył w drugą stronę.
- Dla mnie to obojętne, możemy iść - mruknął jakby sam do siebie - nie czuję się przywiązany do tych terenów. W sumie do żadnych nie jestem.
- Chmm? Czytasz mi w myślach?
- Możliwe - uśmiechnął się wyjmując lizaka z pyska i usadawiając patyczek między łapami, zaczął obgryzać słodki deser - chociaż wolę zostać przy wersji, że to moje własne przemyślenia - mruknął otrzepując głowę ze śniegu, który znalazł się na jego głowie poprzez wiatr.
- Nie przywiązałeś się ani trochę?
- Do czego? Zaprzyjaźniłaś się z kimś szczególnie? Ja pamiętam tylko sprawy rodzinne i urywanie się z lekcji które i tak wszyscy mieli gdzieś - w tym musiałam przyznać mu racje. Chociaż... mimo że nie przywiązałam się do wilków, nadal czułam dziwną fantazję wynikającą z przebywania w znajomych miejscach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz