1.01.2020

Od Lii - Zacznijmy od nowa


Patrzyłam na powoli spadające płatki, pokrywające w miarę czasu coraz większą warstwą śniegu ziemię.
- Będzie można za niedługo lepić rzeźby w lodzie i śniegu, co? - spytałam niby sama siebie. Zaczynałam spostrzegać monotonność w tym życiu. Brak ekscytacji, uczucia niebezpieczeństwa. Wszystkie uśpione uczucia zawarte w tych małych, powolnie spadających płatkach śniegu. Westchnęłam przeciągle, po czym położyłam głowę na łapach. Cóż za marnowanie czasu. Dopada mnie starość? Nie, to nie to. Nie podobało mi się to ustatkowanie. Zdawało się, że z każdym następnym dniem, ta nieustająca cisza wszystko uśmiercała. Zaczęło się już w jesieni, jakby czas stanął w miejscu. Jeśli mam być szczera, to nawet ostatnio dziwne kreatury ani ludzie nie nawiedzali terenów. Sierociniec i pola były pozbawione młodych wilków skaczących beztrosko w śniegu i bawiących się w łapanie spadających płatków. Zimny wiatr przeszył mi futro. Ugh... jakie utrapienie. Wstałam i szybkimi krokami, omijając ogon śpiącej Crystal, złapałam zębami czarny szalik, po czym owinęłam go sobie wokół szyi. Po chwili wybiegłam z miejsca zamieszkania, wskakując do jakiejś zaspy. Heh, uroki mieszkania w górach. Otrzepałam się ze śniegu, po czym ruszyłam na małe polowanie. O tej porze mogłam liczyć tylko na jakieś zabłąkane sarny czy zająca. Ptaki bardzo łatwo by mnie wypatrzyły. Nie jestem kotem. Chociaż... gdybym spróbowała nad rzeką? W ostateczności udało mi się złapać jakiegoś królika. Gdzie teraz? Gaj? Las? Altana? .... altana. Moja sierść podczas lotu zdążyła cała się oblepić w białych drobinkach, przez co wyglądać mogłam jak szybujący bałwan. Wylądowałam na brzegu rzeki. Po drugiej stronie, na małej skale (chociaż można by nazwać to w sumie wyspą) obok młodego drzewa stała altanka, oświetlona słabym światłem ponurego dnia.
Czas sobie w niej posiedzieć i popatrzeć w nicość, chm? weszłam do altany, na zasypaną przez puch drewnianą podłogę. Pomimo grubej warstwy lodu, poda pod nim ciągle płynęła, przenosząc żyjące na dnie ryby. Ogołocone gałązki zasłoniły sobą mały kawałek altany, przez co mała część była mniej zasypana. Nagle poczułam dreszcz na karku. Odwróciłam się na pięcie, by stanąć pyskiem w pysk z niebieską waderą. Coś z nią było nie tak... jakby... oh...
- Jestem pewna, że niczym nie zawiniłam! - powiedziałam szybko, cofając się trochę. Samica nie zareagowała, tylko popatrzyła na mnie z przymkniętymi powiekami.
- Ta wataha umiera, dobrze o tym wiesz. Wraz z zapadającą głębiej zimą, bogowie zaczynają być bardziej senni. Brak aktywności i modłów sprawia, że zaczynamy zanikać... - Jej świecące, błękitno-białe oczy błysnęły niepokojąco - Tereny usypiają...
- Myślisz, że to moja wina? - spytałam marszcząc brwi - od kilku miesięcy się to nie zmienia! Sama natura stara się jakby zniknąć. - wadera pokręciła głową. Dziwne niebieskie światła, które towarzyszyły jej przez cały ten czas zaczęły jakby mocniej połyskiwać.
- Rada bogów stara się przetrwać, tak jak każde żyjące stworzenie. To że jesteśmy nieśmiertelni, nie oznacza, że nie możemy zniknąć. Dawniej nawiązaliśmy kontrakt z innymi bóstwami. Uprzedzając twoje pytanie-już dawno zniknęli lub zamienili się w duchy natury. Przekierujemy tą watahę na inne tereny. Tej ziemi należy się odpoczynek. Należy zmienić uprawę na tej ziemi.
-... Już na początku przenieśliśmy nieco nasze tereny bardziej w góry, mało który wilk to pamięta. Myślisz, że teraz ruszyliby w nieznane, zaraz po tym, jak bogowie którzy nie odzywali się przez długi czas, postanowili nagle zejść z nieba i oznajmić że zanikają? - światła wokół bogini poruszyły się jakby niespokojnie, jaśniej świecąc - I tak właściwie gdzie mamy iść? Macie jakiś plan?
- Mamy... domysły. Zarys gdzie możecie iść. Przy okazji spełnimy obietnicę. Polecamy się przenieść teraz, zanim nadejdzie wiosna.
- W zimę? Poszaleliście?
- Nie macie szczeniąt które by sobie nie poradziły -powiedziała spokojnie bogini, po czym zaczęła powoli zanikać, jakby zmieniała się w pył i zlewała z wiejącym wiatrem - odezwiemy się jeszcze.



C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz