Chociaż Tenshi wcześniej zapewniała mnie, że będzie to trudna hodowla, jak na razie wszystko przebiegało pomyślnie. Crystal podróżowała ze swoimi jajami, A kręcił się chyba gdzieś w pobliżu. Znaczna większość hodowlanych stworzeń zabrała się z nami, kiedy dowiedziały się o możliwych konsekwencjach zostania na starych terenach. W dodatku niedługo mamy dotrzeć na miejsce! Cudownie! Przejechałam wzrokiem po towarzyszach. Dziwne, wydawali się zmęczeni i znudzeni. W przeciwieństwie do mnie. Chłonęłam wzrokiem krajobrazy, zachwycając się nawet każdym najmniejszym mijanym drzewkiem. Rayla człapała łapskami jak najbliżej mnie, jakby chcąc pokazać, że ona nie jest żadnym z tych hodowlanych zwierząt. Odszukała mi wzrokiem Tenshi i w podskokach znalazłam się przy niej.
- Wszystko w porządku? Nikt nie potrzebuje jakiejś pomocy? - zapytałam.
- Nie, jest ok. Zwierzęta dają radę, nadążają - odpowiedziała mi skrzydlata.
Później nasza rozmowa skierowała się na bardziej luźne i bliżej nieokreślone tematy. Pochłonęła nas na tyle, że skończyłysmy dopiero przy postoju watahy. Dobrze, zaczynały mnie już łapy boleć.
***
- Czyli to będzie nasza jaskinia hodowlana? - zapytałam.
Stałyśmy właśnie przed wejściem do wielkiej, okazałej jaskini. Ciekawe, jak tam Crystal i jej jaja?
<Tenshi? Haha, gniot>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz