14.01.2020

Od Abira

Po krótkim zapoznaniu się, co przebiegło w zasadzie dość sprawnie biorąc pod uwagę to, jak bardzo Abir nie potrafił się spokojnie zachować w towarzystwie kogoś innego, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać i na ten czas to właśnie pokazywał, zebrał resztę swoich rzeczy, które leżały gdzieś wewnątrz nieopodal, będąc w zasadzie od zaraz gotowym do drogi. Miał bowiem ruszyć z nowym znajomym na tereny watahy, o której istnieniu ten zdołał go już uświadomić. Pożegnał się wzrokiem z kominkiem, w którym wciąż skrzyły się płomienie i syczały drewniane belki, z posadzką, która wywoływała przytulne wrażenie, a także z tym, w otoczeniu czego przyszło mu żyć przez te kilkanaście dni. Zaraz po tym, nawet nie upewniwszy się, czy zabrał z pewnością wszystko to, co należało do niego, po prostu pokłusował na zewnątrz, zaraz odskakując z powrotem do przedsionka jak oparzony. Zapomniał o zimnym, zbitym już śniegu, a czując niemiłosierny chłód na opuszkach łap, fuknął jedynie z niezadowoleniem, odwracając się na czarnego basiora.
Gdy ruszyli, chwilę zajęło mu przyzwyczajenie się na nowo do temperatury otoczenia. Postanowił truchtać więc obok Velganosa, bo w końcu tak też mu się przedstawił samiec, aby kontakt łap z podłożem trwał jak najkrócej. Po części także pomagało mu się to rozgrzać, a on sam nie czynił nikomu nic, jedynie biegał wokół jak gdyby widział świat po raz pierwszy. Z towarzystwem u boku wszystko wydało mu się atrakcyjniejsze – ptasie gniazda, teraz już w większości opuszczone i z lekka zasypane śniegiem, w których nie można było znaleźć już zupełnie nic; wysokie drzewa otaczające ich zewsząd, gdy tak szli, niektóre pozbawione zielonej barwy w związku z leżącymi teraz gdzieś pod białą czapą zamarzniętymi liśćmi, czy wielkie, śnieżne zaspy, które ciekawiły tym, co znajdować się może w ich głębi. Rozglądał się więc nie zwracając uwagi na nic innego, dopóki nie został poinformowany o tym, że zbliżają się do granic. Wtedy jak gdyby przystanął i zamrugał kilkukrotnie, aby zaraz dorównać kroku i zacząć zadawać przeróżne pytania dotyczące terenów, samej watahy czy nawet wilków przebywających w niej obecnie. Taki już był, musiał dopytać się o coś z wszelką dokładnością, aby posiąść informacje o tym, o czym chciał wiedzieć.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz