31.03.2018

Od Demo do Finna

- Ja idę patrol do lasu. A ty jak chcesz to możesz iść ze mną.
- I tak nie mam nic innego do roboty. - burknął basior.
- No to chodź. - mruknęłam zaczynając iść w kierunku lasu. Finn zrównał ze mną krok. Zbliżał się powoli wieczór, więc mieliśmy ładne widoki na naszym "spacerku". Trochę gadaliśmy, trochę kłóciliśmy. A jedną z takich bardzo miłych wymian słów i przemyśleń przerwał nam jakiś szelest. Powtórzył się jeszcze parę razy więc ciekawość mnie zżerała, ale nie tylko ona irytacja też z każdym dźwiękiem rosła.
- Nawet w lesie nie ma ciszy... - wymamrotałam. Ale podreptałam w stronę z której dobiegał dźwięk. Sprawcą irytującego dźwięku by ledwo żywy lub na wpół martwy jeleń. Miał głębokie nacięcie wokół szyj. Zwierze było też całe w jakiejś dziwnej mazi.
- No to mamy już jelenia w sosie na kolacje. - zażartował zielonooki. Podeszłam bliżej by sprawdzić co to za substancja.
- Ta tylko ten twój sosik to niezła trucizna. - zaśmiałam się sztucznie. - Wiem co mówię, siedzę w truciznach od dawna.

<Finn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz