Obudziłam się. Miałam bardzo fajny sen. Latałam na
mlecznobiałym pegazie o orlich skrzydłach. Miód malina dla moich zszarganych
nerwów. Ostatnio miałam coraz więcej nauki. Przez wejście do nory dostawały się
słabe promyki słońca. Kochałam wstawać razem z świtem. Parę miesięcy temu w
końcu znalazłam jakieś miejsce, w którym mogłabym „osiedlić się na stałe”.
Zaczęłam szybkimi, ale zarówno delikatnymi ruchami czyścić swoją zmierzwioną
sierść. Bardzo lubiłam dbać o moje puchate futerko. Dodawało mi uroku. Gdy
wszystkie sklejki zostały rozklejone zajęłam się grzywką. Ułożyłam ją na prawy
bok, czyli tak jak zwykle. Wyszłam z nory i skierowałam się do szkoły. Nie
miałam ochoty jeść śniadania, z powodu zbyt bardzo obfitej kolacji.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz