- Coś marnie wyglądasz - uśmiechnęłam się kpiąco. No bo wyglądał marnie. Czarne pióra były w nieładzie, futro poplamione z niewielkimi wyrwami, oraz ślady krwi i wgłębienia. Czasem podpalenia. Uniosłam brwi widząc cienie, które pojawiły się chwilę potem. Chcąc nie chcąc musiałam je odwołać.
- Nie naciskaj jej na odcisk. Mi z resztą też - burknęłam, i wlepiłam wzrok w głębie jego oczów. Gdy ten zaczął się dziwnie na mnie patrzeć palnęłam:
- Masz zeza - z moją zwykłą, kamienną miną i niewzruszonym głosem. Otrzepałam się i wyminęłam basiora zostawiając go w tyle.
<Finn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz