Podczas gdy ja rysowałam sobie słodkiego
O nie! Lekcja się skończyła... Nico i Ren gdzieś poszli, chyba poczekać na Kalli i Toby'ego. Łeeeh, czekanie jest nudne, idę poczekać na mamę albo tatę przy wyjściu. Ciepło dzisiaj... Idealna pogoda, żeby sobie pohasać!
Zaczęłam gonić za motylkami próbując je złapać. Wszystkie były białe albo żółte... O, jest i jeden zielony!
Nawet nie zauważyłam, że odbiegłam już spory kawałek od szkoły. Motyle jakby mnie gdzieś prowadziły... Nagle zauważyłam jednego motyle innego niż wszystkie... Był większy i był
kolorowy... Końce czułków mu świeciły... Śliczny!
Podskoczyłam, żeby go złapać, ale on tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Hm... Dziwne...
Reszta motyli odleciała. Wpatrywałam się jeszcze chwilę w miejsce, gdzie przed chwilą latał ten wielki kolorowy motyl, aż jakby z transu wyrwał mnie czyjś głos.
- Co tu robisz?
<Ktosiuuu? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz