26.03.2018

Od Finna CD Demo, a może ktoś inny...

Gdy widzę, kiedy wadera odbiega, to zalewam ją raz jeszcze ogromnym strumieniem wodnym i krzyczę:
- Sorki! To też przez przypadek! - i zaczynam się śmiać. Odwracam się na pięcie i, tym razem na skrzydłach, wzbijam się w powietrze. Po pewnym czasie nawet to mi się nudzi, więc zlatuje na ziemię i siadam... gdzieś. Nie znam tych terenów, a ani rzekoma "Alfa", ani jakże milutka szara nie pokazały mi terenów. Cóż, jakoś sobie poradzę. Podchodzę do jakiegoś klifu, na dnie którego jest woda. Postanawiam poćwiczyć trochę siłę woli i zrzucam się z kamienia. Po chwili jednak unoszę się, ale nadal na skrzydłach - Cholera - próbuję raz jeszcze i tym razem udaje mi się unieść siłą umysłu. Siadam zmęczony na klifie i rozglądam się dookoła. Chyba duże są te tereny. Wzdycham lekko i kładę się na ziemii, kładąc głowę na łapach
< Demo? A może ktoś inny...? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz