28.03.2018

Od Lii ,, Nadal mam wene. Piszę"

Po 3 godzinach, miałam już wyślaczkowane 3 jajka z gliny... pomaluję je później, ale najpierw muszę iść do kogoś, kto by mi te glinki wypalił. Nie będę zawracać łba Lunie, bo pewnie ma już dość kłopotów. Demo zajęta a z większością nie utrzymuję kontaktów. Zrobiłam kwaśną minę. Została mi Tenshi, ale ta zajmuje się teraz pamięcią Lily. No to trza do pieca... którego nie mam, więc trza iść do zamku.
- Dobra, skończone? - spytałam. Szczeniaki miały już chyba po 13-16 pokolorowanych wydmuszek a wiatr dodatkowo je wysuszył.  Liczba szczeniaków nam ostatnio zmalała po czystce, więc nie będzie zbytnio problemu z szukaniem wydmuszek.
- Tak - odparł Seven. Reszta szczeniaków przytaknęła.
- No, to dajcie mi je - odparłam wyciągając przed siebie otworzoną torbę. Rodzeństwo podchodziło do mnie wkładając wydmuszki do środka. Po chwili wyleciałam i rozniosłam je na polanie koło szkoły. Każde w jakimś stopniu ukryłam, ale wcześniej zapisałam ich ilość. Łącznie było ich z 60. Potem zgromadziłam na placu wszystkie szczeniaki. Łącznie było ich 9, (nie liczyłam Kiiyuko bo ma już ponad 2 lata) co dawało też chwilę wytchnienia dla ich rodziców. Szybko wyjaśniłam reguły gry. Wzięłam sobie zapas energetyków.... od których chyba się uzależniłam xD Szczeniaki po wyjaśnieniu reguł szybko się rozbiegły po polanie szukając jajek z niespodzianką, a ja sobie siedziałam na środku pijąc piknego Monstera. Oczywiście granice były wyznaczone, a w taki sposób, że skierowałam tak powietrze, że kręciło się szybko wokół wyznaczonego terenu z jajkami tak, że było go widać. Szczeniaki wróciły po jakiejś godzinie i pół na moje zawołanie. Zliczając wszystkie wyszło 58. 2 nie znaleźli. Po chwili każdy zaczął rozdłubywać jajka i wybierać z niego słodycze. oczywiście nie wszystkie, bo jeszcze do koszyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz