- Chętnie - uśmiechnąłem się na wpół ironicznie i postawiłem torby z zakupami na podłodze. Ile ona tego nakupiła? Pewnie zapas na parę kolejnych lat. Rozglądam się po wnętrzu jaskini. Też nic szczególnego. Przytulna, przestronna. Nie jest ciasne, ale nadal własne, co nie? Śmieję się lekko pod nosem - Zaczynamy od gotowania, czy od dekorowania jaskini? - skoro ma być u niej, to niech ona rządzi. Byle by mnie nie zarządziła na śmierć, a znając życie na pewno by chciała
- Zaczniemy od dekorowania, bo jeszcze nie mamy składników na ciasta i inne... potrawy - mruknęła
- Jak wolisz - zaśmiałem się lekko i wbiłem jednego z plastikowych kurczaków w kępkę mchu. Uroczy zwierz. Szkoda, że nie prawdziwy, chociaż i tak nie mógłbym go zjeść, bo jakiś post mamy, czy coś. Patrzę na torby wypełnione aż po brzegi świątecznymi dekoracjami. Przecież my się z tym cholerstwem w życiu nie uwiniemy! Masakra po prostu. Zacząłem grzebać w zakupach i wyciągać kurczaki, zajączki i inne duperele. Najbardziej podobały mi się baranki. Mają ten swój... urok
~Parę godzin później, jaskinia udekorowana c:~
Cóż. Jaskinia może i jest, gotowa, ale ja cudem uniknąłem śmierci kilka razy. Niebezpieczna szara wadera. A wydaje się być taka spokojna i cichutka... chyba. Uśmiecham się lekko pod nosem, a samica tylko patrzy na mnie z głupkowatym wyrazem twarzy
- To co? Gotowanie z Finnem i Demo? Załóżmy może kanał kulinarny? - zaczynam się śmiać, jednak waderze chyba nie przypadł do gustu mój humor. Udało mi się ją złamać i lekko zaśmiała się pod nosem
- Idź ty lepiej po owoce, może to ci się uda - prycha lekko
- No już, już. Nie zjedz mnie tylko - śmieję się i wychodzę z jaskini. Powoli kieruję się do lasu, by zdobyć te jakże rzadko spotykane małe, okrągłe, albo i nie do końca przedmioty, jakimi są maliny, jagody i inne... takie tam
< Demo? U mnie akurat weny nadmiar xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz