Jej! Niedługo wiosna! Ciepło! Słoneczko! Ćwierkanie ptaków! Jeeeeej! Wreszcie przeszedł mi depresyjny humor, który ostatnio dosyć często mnie nękał... To chyba przez to wszechobecne błoto... Tak, błoto i rozpaćkany śnieg. ZŁO. Dzisiaj był akurat w miarę słoneczny i ciepły dzień. Spacerowałem sobie tu i tam... Na szczęście nie ma nigdzie błota, przechodzą mnie dreszcze na myśl o nim...
Wszedłem sobie do lasu. Kilka ptaków świergotało... No wiosna no! W sumie... Dopiero teraz ogarnąłem jaki widok w lesie jest nudny. Ciągle tylko drzewa, drzewa, krzaki, drzewa drzewa, drzewa, krzaki... O, wiewiórka! Rudy stwór siedział sobie przy krzaczku. Skoczyłem w tamtym kierunku, jednak nie udało mi się złapać wiewiórki. Głupi rudzielec! Mam pecha, bo za krzakiem był mały spadek i poleciałem prosto na pysk. Ała.
- Spłoszyłeś mi zwierzynę, pacanie! - odezwał się jakiś głos.
Podniosłem pysk z ziemi i ujrzałem przed sobą wilka.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz