Kiedy nareszcie skończyliśmy nasze najcudowniejsze wypieki świata trzeba było trochę posprzątać w tej jaskini. Najpierw to ja się sam muszę umyć z tego kremu, w którym w sumie jestem cały. Szybko oblałem się strumieniem wodnym i przy okazji polałem jaskinię tak, by wszystko się wyniosło razem z nią. W końcu po godzinie sprzątania jaskinia była czysta. Wytrzepuję sierść z resztek mąki, które gdzieś tam wzięły i się wplotły w mój grzbiet. Prostuję skrzydła i spoglądam na waderę, która poprawia sobie grzywkę. Może i jej towarzystwo nie jest tak okropne? Jakoś się przyzwyczaiłem. Może nawet kiedyś ją polubię? Śmieję się lekko pod nosem
- A więc co teraz będziemy robić? - odzywam się do samicy
< Demo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz