18.03.2018

Od Silvera do Yuki

- Tak, jestem zmęczona, jednakże chciałam odpocząć spacerując sobie po lesie. – spojrzała na mnie nienawistnie. Byłem lekko poirytowany jej zachowaniem, ale nie dawałem tego po sobie poznać.
- W takim razie miłego spaceru. Dobranoc. - powiedziałem i ruszyłem znów przed siebie nie oczekując żadnych słów, jednak mimo to byłem ciekaw jak wadera ma na imię.

~Następny dzień~

Z samego rana ruszyłem na polowanie, aby mieć już to z głowy. Szybkim krokiem udałem się na polanę i od razu upatrzyłem sobie zdobycz - piękną, tłustą sarnę. Po cichu przemknąłem się przez gęstwiny i schowałem się pomiędzy trawami czekając na dobry moment do ataku. 
Już miałem skakać ku zwierzynie kiedy poczułem czyjąś obecność. Kiedy się odwróciłem ujrzałem tą samą waderę co wczorajszej nocy. Skrzywiłem delikatnie pyszczek i wyprostowałem się. Byłem wyższy od niej o głowę co nie powiem dawało mi wielką satysfakcję. Wadera spojrzała na mnie zdziwiona prawdopodobnie nie spodziewając się nikogo o tej porze tutaj.
- Co ty tutaj robisz tak wcześnie? - zapytała obojętnie.
- Mi również miło tutaj kogoś widzieć tak wcześnie. - odpowiedziałem sarkastycznie, a na jej pysku mogłem zobaczyć cień uśmiechu.
- Miałeś zamiar upolować tę sarnę, która właśnie pobiegła w głąb lasu? - powiedziała, a ja odwróciłem się i rzeczywiście moje dzisiejsze śniadanie uciekło. Zawarczałem ze złości, bo musiałem teraz iść gdzieś indziej.
- Spokojnie, kiedyś wróci. - parsknąłem na jej odzywkę.
- Silver.
- Co?
- Mam na imię Silver, a ty?

[Yuki?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz