18.03.2018

Od Lii ,, Idę na czystkę"

Siedziałam sobie wygodnie przed jaskinią Cheeky. Dobrze zaryglowane drzwi, plus magia wokół nie robiła na mnie wrażenia. Patrzyłam na to z kamienną miną. - Demo - powiedziałam znaczącym, ale nadal bezuczuciowym głosem. Wadera podeszła do zaryglowanego wejścia do jaskini. - Puk puuk - zawołała pukając przez drewno. Cisza. - Czy zastałam panią Cheeky? - Nie chcemy kłopotów - usłyszałam odpowiedź po dłuższej chwili. - Ciekawe - Burknęłam podchodząc. Dotknęłam łapą ściany jaskini. Bariera roztrzaskała się jak szkło. Moja postać zaczęła się zmieniać, i już po chwili byłam małych rozmiarów, czarnym smokiem. Zamachnęłam się ogonem, i walnęłam w kruche drewno. Wszystko pękło, a do jaskini wdarło się światło ognia oraz księżyca. Lodowaty wiatr wpłynął do środka nosząc za sobą zapach spalonych ciał. Wadera podobnie jak jej poprzedniczka rzuciła się na mnie, lecz jakoś nie zrobiło to na mnie wrażenia. Otwarłam paszczę, i gdy ta była koło mojego pyska, odgryzłam jej skrzydło. Wiedziałam co to dla wilka wolności oznacza. Bezużyteczną już teraz kupę piór wyplułam obok. Wadera była w szoku, co wykorzystałam, by ją ogłuszyć ogonem. Demo już się zajęła szczeniakami śpiewając znaną mi kołysankę. W końcu wyszła z jaskini, z pyskiem I łapami we krwi. Szczeniaki już były martwe. W końcu doszłam do mojej pięknej piwnicy. Z racji tego, że dbałam o moje rzeczy, narzędzia tortur były umyte I wypażone. Czyste czekały na spełnienie swojej roli. Powiesiłam wadery na ścianie, przypinając do metalu hamującego magię. - Demo... - Tak? - Chcesz się jeszcze zabawić czy zostajesz na tortury? - Na razie zostanę. - Możesz pomęczyć psychicznie Cheeky, jeśli chcesz - mruknęłam wyciągając moje pierwsze narzędzie

<Demo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz