- I to ma być argument? – zapytałam z przekąsem, specjalnie by zdenerwować Pana „Alfe”.
- Na twoim miejscu zamknąłbym pysk i ukazał trochę pokory – wysyczał, gardłowym głosem, jeszcze bardziej się najeżając. Końcówka jego ogona zaczęła lekko merdać, ukazując jego zdenerwowanie.
- Nie jesteś moją Alfą więc dlaczego mam się słuchać twoich rozkazów? – uniosłam jedną brew.
- Ale to TY jesteś na naszych terytoriach – zawarczał głośniej, ukazując rząd swoich ostrych, kremowych kłów. – Powinnaś się cieszyć że nie zdecydowaliśmy was zabić od razu gdy was zobaczyliśmy – zagroził.
- Zawsze możesz to zrobić teraz. – Uśmiechnęłam się chytrze, mając już zalążek planu w głowie.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz