13.02.2019

Od Lii do Noego (Nie zatnij się z tym ,,nie")

Jezioro jeszcze było oblodzone, ale na tyle się trzymało, i było stabilne, by zrobić w nim przerębel. Duży przerębel. Crystal została w jaskini z Shionem, o dawało mi czas wolny. Tłumaczenie wężowi co to walentynki to jak tłumaczenie dziecku skąd się bierze jego siostrzyczka, braciszek czy inne duperele. Po raz pierwszy Crys się na coś przydała. I tutaj właśnie po jakimś czasie nudów... dreptał ku mnie nowo przyłączony człek do watahy ze swoim ptaszyskiem. Jak on się nazywał? Coś związanego z tym kawałem drewna dryfującym po tej w luj dużej ulewie... a. no tak. Noe. Ciekawe czy on też będzie robił za zbawiciela swojej rasy... już sobie to wyobraziłam. Wielka kłoda i wilk na początku z szabelką w łapie, gołębiem na głowie w pozie jakiegoś żołnierza po środku oceanu. Uśmiechnęłam się na tą myśl, co chyba odstraszyło szczeniaka. Chyba chciał coś powiedzieć, ale uciszyłam go ruchem łapy
- Masz tu patyk trzymaj - wcisnęłam mu patyk do łap gdy ten usiadł nad przeręblą - Posiedź sobie z duszkami - trzy małe dusze wietrzne pomachały na przywitanie po czym znowu skupiły się na łowieniu. Tak to bym sobie poszła nad wodospad albo pływała i łowiła ryby zębami, ale jestem zmarzluchem, więc pewnie bym długo nie wytrzymała
- E.. ale... - Szczeniak nie za bardzo wiedział o co chodzi. Ja odeszłam nieco dalej do innej dziury w lodzie i tam zawiesiłam patyk ze sznurkiem, po czym wbiłam go w lód, i wróciłam do szczeniaka, który już dyskutował z krukiem. He he, nie ma tak łatwo.
- E, ptak! - kruk już chciał uciekać ale chwyciłam go zębami w powietrzu i przygwoźciłam do ziemi - Ne ma ak atfo - mruknęłam nie wyraźnie i przytrzymałam go łapą by mieć wolny pysk. Jeden z duszków przyniósł badyl i też dał ptakowi.
- Mam objaśniać jak się łowi ryby? - spytałam patrząc na nich. Środki były drastyczne, ale że przypomniałam sobie że nigdy tak na prawdę nie jadłam sushi takiego z ryżem, to to stało się moim nowym celem życiowym.
- Potem dam wam gorącą czekoladę, inkę czy kakao... nie wiem, co tam chcecie - machnęłam łapą lekceważąco. - A teraz łowić! - zaśmiałam się i pokłusowałam lekko do mojej osobnej części przerębla, ale w taki sposób, my moje nowe pomoce mi nie uciekły

<Noe? Lia che rybę. Nie bij za to opo ale pomysłu nie miałam>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz