Przeniosłyśmy się na wschód, tak
jak poradziła Lilia. Miejsce teleportu znajdowało się w ciemnej, ale przytulnej
jaskini. Jej granitowe skały były pokryte mchem oraz licznymi pnączami czy lianami.
Nie odznaczała się jednak bogatą szatą naciekową, co oznaczało że z świecą było
szukać jakiegoś stalaktytu czy stalagmitu. Było tutaj strasznie duszno,
wilgotno i gorąco. Można by się poczuć jak przy jakimś gorącym źródle.
Zeszłam z kamiennego
podwyższenia. Ziemia przeciwnie do powietrza była całkiem zimna.
- Wyjście powinno być w tą stronę – powiedziała Lilia,
wyprzedzając mnie i idąc w jeden z korytarzy po prawej stronie.
- Czemu jesteś tego taka pewna? – zapytałam zdziwiona,
niepewnie za nią ruszając.C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz