23.02.2019

Od Czarnego Kruka CD. Equel


Moje uszy kręciły się dookoła. Nic nie było słychać ani widać. Leciałam nad chmurami, co chwilę się zniżając. Nagle coś we mnie uderzyło. Jak ja nienawiedzę dnia! W nocy mnie prawie nie widać. Zaryłam mocno o ziemię i fiknęłam kilka koziołków. Jakiś biały punkt toczył kręgi na niebie. Szybko się podniosłam i otrzepałam. Gdy znowu spojrzałam w niebo punktu już nie było. Zaczęłam kręcić uszami. (co? XDD ~Księciunio) Białe pióro spadło na mój nos. Wyczułam basiora, ale nie rozpoznałam zapachu. Kichnęłam. Kurde! Jak to ten morderca z watahy, to już po mnie. Wystartowałam z powrotem w niebo, ale od razu runęłam z powrotem. Próbowałam jeszcze trzy razy, ale się nie udało. Machnęłam jednym skrzydłem i drugim. Przeszedł mnie niewyobrażalny ból. Skrzydło opadło bezwładnie na bok. Pięknie! Po prostu super. Chwyciłam pierwszą lepszą lianę i obwiązałam się nią do o koła. Drugie skrzydło położyłam wzdłuż ciała. Wyglądało to jakbym miała czarne futro. Prychnęłam pod nosem i spojrzałam na górę. W krzakach pękła gałązka. Odwróciłam się w tamtą stronę i zaczęłam się cofać. Usłyszałam ciche warczenie za mną i dopiero teraz wyczułam dwie wadery i trzy basiory. Zostałam okrążona. Z krzaków wyszła piękna szara wadera z niebieskimi skrzydłami na grzbiecie i tylnych nogach. Nagle zostałam powalona. Zaczęłam się szarpać, aż zrzuciłam ją, gdy wyczułam basiora. Był on cały biały, miał skrzydła i dwukolorowe oczy. Przygwoździłam go do ziemi.
- Kim jesteście?- zapytałam spokojnie z nutką zdenerwowania.
- Po co ci to wiedzieć basiorze?- zapytał się wychodzący z krzaków basior był biały a jego ogon i głowa były czarne.
Rzuciłam mu się do gardła.
-NIE JESTEM BASIOREM!!! Ty... ty... zajęczyy móżdżku!- ryknęłamm mu w twarz. Wilki się na mnie rzuciły. W końcu wysunęłam skrzydła.
Złapałam szarą wilczycę za kark.
- Ty tam! Puść mój ogon, boo ją zagryzę!- syknęłam. Wszystkie wilki wycofały się.-Gadać: imiona, pochodzenie i wataha!- krzyknęłamm.


<Equel? Nie wiem co dalej wiec wzięłam pierwszego lepszego.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz