7.02.2019

Od Aarona cd. Gemini

Wprawdzie po odbywającej się chwilę temu walce miałem po uszy dalszej wyprawy. Jednak Gemini entuzjastycznie ruszyła w kierunku łąki. Nie mogę jej przecież zostawić samej. Jest zima, niedługo pewnie się ściemni. Przyśpieszyłem i dorównałem jej kroku. Polanka wyglądała stosunkowo bezpiecznie, chociaż dalej pokonywałem kolejne odległości z nastroszonym futrem i postawionymi uszami. Wadera, w odróżnieniu do mnie, skakała wesoło. Co jakiś czas podbiegała do ośnieżonych roślinek i radośnie strącała z nich szron. Obserwowałem jej fascynacje. Zatrzymałem się na chwilę i dotknąłem nowo nabytą ranę. Trochę zajmie zabliźnienie się tego. No cóż, będę teraz wyglądać groźniej, taki bonusik. Przypomniałem sobie również umiejętności Gemini. Właściwie, trochę zazdrościłem mocy władania śniegiem. Osobiście moje zdolności iluzji w walce są kompletnie bezużyteczne. Mogą się jedynie przydać w odwrocie czy czymś tego typu. Westchnąłem głośno. Z mojego pyska wyłoniła się mała chmurka pary. Gemini, przeskakując kolejne zaspy, znalazła się przy mnie.
- Pięknie tutaj, prawda? - zapytała, dalej podziwiając otoczoną drzewami łąkę. Racja, o tej porze roku wszystko wyglądało bardziej bajkowo.
- Zima ma to do siebie, że w okolicy staje się piękniej - przyznałem. Wtedy wpadłem na pewien pomysł. Muszę odwdzięczyć się jakoś waderze za ratunek.
- Chciałabyś coś zobaczyć? - zaproponowałem. Miałem nadzieję wyjść tajemniczo, chociaż jestem pewien, że mi to nie wyszło. Gemini spojrzała na mnie zaskoczona, jednak wydawało się, że nie ma nic przeciwko. Zamknąłem oczy, by lepiej skumulować swoją manę. Wziąłem głęboki oddech i wyobraziłem sobie krajobraz - łąkę, jednak podczas lata, pełna kolorowych kwiatów i motyli. Pragnąłem oddać najpiękniejszą polanę, jaką kiedykolwiek widziałem. Wspomnienie w moim umyśle, było wystarczająco żywe, bym mógł przełożyć je na rzeczywistość. Użyłem swojej umiejętności iluzji. Śnieg wokoło nas pozornie zaczął znikać. Na jego miejscu pojawiła się bujna trawa i dużo roślinek. Wilczyca z szeroko otwartymi oczami podziwiała widoki. Zmieniłem krajobraz prawie całkowicie. Ostatnią częścią przedstawienia był wielki jeleń, z rogami pokrytymi długimi lianami. Stanął dumnie i ogarnął nas władczym spojrzeniem. Przypomniałem sobie, kiedy podczas podróży z Rubenem, spotkałem go. Był dosyć trudnym przeciwnikiem. Wtedy jak na zawołanie pojawił się brązowy basior. Usiadł obok jelenia, a ja w mgnieniu oka przerwałem pokaz. Dlaczego wkrada się on nawet do moich iluzji? Wspomnienie jego wyglądu dosyć mnie zabolało, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać. Odwróciłem się spokojnie w stronę Gemini.
- Co o tym sądzisz? - uśmiechnąłem się delikatnie.

<Gemini?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz