20.02.2019

Od Aarona c.d Gemini

O nie, nie, nie. Tego już za wiele! Przylgnąłem do zdobionej, metalowej bramy. Pchnąłem ją z całej siły barkami. Nawet nie drgnęła. Powoli przestawałem panować nas sobą. Łapałem szybko oddech. Bardzo nie chcę tutaj być. Nastroszyłem swoje białe futro. Zrobiłem szybki unik, gdy duch próbował uderzyć mnie łapą. Wycofałem się i spojrzałem na stojący przed nami zamek. Wyglądał ponuro. Zbudowano go z ciemniej cegły i był cały obrośnięty mchem oraz pnączami. W ramy okien wprawiono ciemne witraże. Zamek wokoło otaczały stare drzewa i uschnięte kwiaty.
- To, co robimy? - zapytała niepewnie Gemini. Wyglądała na równie przerażoną co ja.
- Obejdźmy budynek - postanowiłem. - Wejście do środka pewnie nie będzie najlepszym pomysłem.
Wadera niepewnie ruszyła za mną. Szliśmy przed wąską dróżkę pokrytą ostrymi kamieniami. Wsłuchiwałem się we wszystko, co mnie otacza. Na każdy głośniejszy dźwięk podskakiwałem i lokalizowałem źródło odgłosów. Przechodziliśmy obok jakiegoś jeziorka. Było brudne i śmierdziało. Woda jest na pewno nieświeża. Wokoło niej skakały żaby, które zresztą przyglądały się nam zdziwione. Za zamkiem znajdowało się drewniane patio. Jego deski były przegniłe. Wyglądały niebezpiecznie. Dalej ustawione zostały potworne rzeźby. Przedstawiały zwierzęta, które wyglądały jakby zatrzymano je w biegu. Na ich pyskach malowało się przerażenie.
- Coraz mniej mi się tutaj podoba - odparła Gemini, nerwowo rozglądając się na boki. Sam czułem, jak mocno i szybko bije mi serce. Chociaż moje futro opadło i nie wyglądałem jak wielka biała kulka.
- Mnie również - westchnąłem głośno. Spojrzałem na ogrodzenie, do którego się zbliżaliśmy. Po drugiej stronie roiło się od dusz wilków. Chyba nie zostaje nam nic innego, niż eksploracja wnętrza budynku. Może dowiemy się, dlaczego tutaj się znaleźliśmy? Dlaczego nie mogę prowadzić sobie spokojnego życia, takiego bez zmartwień? Poznałbym jakąś waderę lub basiora. Miałbym dwójkę dzieci. Chłopców. Dalej pracowałbym w bibliotece. Na sam koniec umarłbym wcześniej niż mój partner. Pogrążony w rozmyślaniach, nawet nie zauważyłem, że wróciliśmy pod drzwi do zamczyska. Były wielkie, dębowe. Miałem bardzo złe przeczucia. Przecież to nie może się skończyć dobrze. Spojrzałem niepewnie na Gemini. Przełknąłem głośno ślinę. Jeżeli to jedyne wyjście, by się stąd wydostać, to może warto zaryzykować? Popchnąłem wrota, które ze skrzypnięciem otworzyły się. Zajrzałem do środka. Wolałem wejść pierwszy, nie mogę pozwolić by mojej towarzyszce coś się stało. Przesunąłem się o parę kroków. Ciemna sala zapłonęła światłem od pochodni, które nagle zalśniły. Czy to miejsce jest jakieś przeklęte?! Gemini weszła za mną. Rozglądała się na boki. Salon był ogromny. Przed nami widniały ogromne schody prowadzące na wyższe piętro. Pokój obwieszono czerwonymi baldachimami, a ciemną posadzkę pokryto rubinowymi dywanami. Gdzieniegdzie na ścianach wisiały skóry i poroże zwierząt. Po lewej stronie znajdowała się czarna kanapa, a za nią murowany kominek. Po prawej stronie dojrzałem coś na kształt biblioteki. Właściciel tej posesji ma całkiem pokaźny zbiór. Zbliżyłem się do pierwszej półki i spojrzałem na księgę. Była gruba i wyglądała na starą. Nie potrafiłem odczytać napisu widniejącego na okładce. Kolejna, na którą również zwróciłem uwagę, była owiana podobną tajemnicą. Cóż to za dziwne literki?
- Idziemy dalej? - usłyszałem głos wilczycy. Racja, nie czas na zachwycanie się książkami. Musimy znaleźć wyjście. Kiwnąłem głową potakująco i skierowałem się w stronę schodów. Dziwne. Cały zamek wygląda, jakby był zamieszkały. Więc, gdzie do licha, jest jego właściciel? Właściwie, może lepiej, że go aktualnie nie ma w domu. Spotkanie z dwoma wilkami we własnym domu nie będzie pewnie przyjemne. Z drugiej strony. Ogród nie wyglądał na zadbany, dlaczego więc wnętrze zamku wygląda jakby mieszkał tutaj król? Dopiero na szczycie schodów zauważyłem ogromny, złoty żyrandol. Był tak wielki, że od samego patrzenia na niego robiło mi się niedobrze.
- Jesteś pewna, że dobrze robimy? - zacząłem niepewnie rozmowę. - Jest za cicho. Obiecuję, że jak coś wyskoczy zza rogu, to zejdę na zawał.
<Gemini? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz