- M-mi nic, proszę Pani Alpho.- Chciałem zabrzmieć normalnie, ale kij z tego wyszedł, jak zawsze.
- Nie ściemniaj, szczylu. (XD) Trzęsiesz się jak jakaś galareta. Zimno ci?
- Mi... Ja chce iść- szczeknąłem rozpaczliwie, nie chcąc patrzeć w oczy swojej rozmówczyni. Wpadłem na pomysł, żeby udawać, że zemdlałem, a ona by sobie odeszła, ale na myśl, że jednak mnie dotknie, chcąc udzielić mi jakiejś pomocy, ciarki przeleciały mi po grzbiecie. Po moim trupie.
Na wszelki wypadek jednak wziąłem głębszy oddech, a od nagłego dopływu zimnego powietrza zakręciło mi się w głowie.
- Czyli ci zimno.
- Nie, ja tylko-
- Zabieram cię z tego lodowiska.
A-ale jak to zabierasz?! Gdzie?!
<Lia? Gdzie moje kakałko? >:00 Nie zapomnij wziąć kruka>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz