Patrzyłem, jak wilk z niezwykłą łatwością znajduje, napada i w końcu zabija zająca, który z przegryzioną krtanią, jeszcze przez kilka sekund machał łapkami i szarpał się, próbując się wyrwać. Niby nigdy specjalnie nie zwracałem uwagi na to, jakie dźwięki wydają zające, ale tego, że jakiś wydają, byłem pewny. Teraz jednak w głowie miałem odgłos, jaki wydał ten osobnik, w chwili, gdy Exan wbił w niego kły.
Zamrugałem szybko, a kiedy ocknąłem się z przemyśleń, basior stał przede mną z już martwym, nie ruszającym się zwierzęciem, które za moment leżało już u moich łap.
Przełknąłem ślinę.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Spojrzałem jeszcze na zwierzę, które właśnie zamieniło się w moje śniadanie.
- Przepraszam za kłopot- mruknąłem cicho, kładąc łapkę na szaraku, który właśnie nabrał szkarłatną barwę.
- Nie ma problemu.- Uśmiechnął się.- Pójdę już. Smacznego, mały!
- Do widzenia.
- Cześć.
Bez dalszych ceregieli wbiłem ząbki w jeszcze ciepłe mięsko.
Mniam.
Cóż. Było miło, ale nie dla psa kiełbasa.
Będę musiał nauczyć się polować.
No i co? To już tyle?
OdpowiedzUsuńSprawdź pocztę na howrse, koleżko! Pokorespondujmy przez moment
Usuń