10.04.2017
Od Reda do Luny
-....i wielu innych-wysczerzyłem zęby w stronę wadery-ale,lepiej nie rozpowiadaj o tej pszenicy innym bo jeszcze mnie opodatkują a tego wolałbym uniknąć.
Wadera patrzyła na mnie jak niedorozwoja a peruce Michaela Jacksona.
-Jak widzę konwersacja prowadzi do nikąd-tu podniosłem swój szanowny kuper i odwróciłem się ogonem do niej-więc...
PLASK!!!!
Jak ja po prostu uwielbiam zapach łajna o poranku.
A jeszcze bardziej śmierdzącą książke.
-prrr-machnąłem ustami niczym silnik starego auta sprzed 30 lat-wybacz mi pani ale,muszę porozmawiać z pewnym wilkiem o imieniu na E któremu przyda się terapia elektorwstrząsowa i solidy kop w cztery lotery. No chyba że,-spojrzałem na Lune- my lady chce mi towarzyszyć?
(Luna?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz