8.04.2017

Od Lii do Cassie

Odbieranie energii życiowej.... CHCE TO MIEĆ! Szkoda, ze mocy nie da się nabyć :S Popatrzyłam na truchło mężczyzny.
- Em... słuchaj... - zaczęłam
- Chmm?
- Yuko będzie zła.- wadera zmarszczyła brwi.
- Jaka Yuko, i czemu miała by być zła?
- Zajmuje się paleniem wilków na stosie. Myślę, że człowiekiem by nie pogardziła. - odparłam
- Aha.... a spaliła już kogoś?
- Blade.
- A co takiego zrobiła, że zasługiwała na śmierć?
- Zajrzyj do biblioteki. - mruknęłam. - w dziale historii wszystko znajdziesz, jak poprosisz.
- Ok. Ale potem. Idziemy po ludzi? - Uśmiechnęłam się szeroko, uśmiechem godnym terrorysty.

***

Większość łowców już gdzieś wyparowała. Ale.... parę zostało... :D Trzech mężczyzn siedziało przy ognisku.
- Ja z jednej, ty z drugiej. - odezwała się wadera.
- Z przyjemnością. - mruknęłam i obeszłam dookoła.  Wzięłam swoją ofiarę i zaczęłam brać go w swoją wyobraźnię. Źrenice mu się poszerzyły.
- Ej, co Ci? - zapytał jakiś inny. Tamten popatrzył na niego z przerażeniem i cofnął się tak, ze upadł
- Odejdź! Wynoś się! - wrzasnął i zaczął wymachiwać rękami..
- Chłopaki.. ja się jakoś tak dziwnie czuję.. - inny chwycił się za głowę. To pewnie sprawka Cassie.
Moja ofiara nadal się miotała i chyba zaczynał już całkowicie wariować, bo zaczął płakać. Środkowy rozglądał się dookoła, wziął strzelbę i zaczął strzelać dookoła siebie.
- Wynoście się! - wrzasnął. Zobaczyłam białą waderę w cieniu. Popatrzyłam na nią znacząco. Jej ofiara już nie żyła. Moja już zaczęła się trząść. Miał same białka. Skupiłam się i za facetem otworzył się portal.
- Co do... wyskoczyłyśmy z cienia. Facet wycelował we mnie pistolet i strzelił... a nie. Nie strzelił.
- Co? Naboje się skończyły? - zapytałam. Ten zaczął szukać czegoś po kieszeniach, ale Cass była szybsza. martwego faceta przerzuciła przez portal. Tego przy zdrowych zmysłach przez niego przerzuciła a ja zajęłam się chorym psychicznie. Wiatr porwał go aż do portalu, który za nim się zamknął.
- No, to po problemie. - powiedziałam zwracając się do wadery.
- Chyba nie do końca... - Cass miała skulone uszy.
- Dlacz... - zaczęłam i dopiero teraz zobaczyłam co i jak. Wokół nas było mnóstwo ludzi z strzelbami skierowanymi na nas.
- No to fajnie. - mruknęłam

< Cass? Inwazja ludzi się rozpoczęła :S >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz