9.04.2017

Od Cassie CD. Lii

Zmierzyłam mężczyznę lodowatym spojrzeniem. Nie wiem, co konkretnie zamierzał, lecz jak łatwo było się domyślić - nic dobrego. Zostałyśmy zaprowadzone do ogromnej sali laboratoryjnej. Tutaj nie dostrzegłam żadnych magicznych zwierząt, oprócz ogromnego, czarnego basiora. On jednak nie wyglądał na zniewolonego. Wręcz przeciwnie. Stał dumnie przy jednym z naukowców, spoglądając na nas szyderczym, a zarazem zadowolonym wzrokiem.
 - Wolę tę pstrokatą - rzucił, wskazując pyskiem na mnie.
 - Jak sobie życzysz - odparł mężczyzna. - Jak zapewne zauważyłyście, do badań służy nam kilka innych wilków. Wobec was, a konkretniej ciebie - sprecyzował, zwracając się do mnie. - Nieco inne plany.
 - Gówno mnie to obchodzi - prychnęłam.
Facet skrzywił się nieco, lecz nie zaprzestał uśmiechać się. Oczywiście szyderczo. Tutaj najwyraźniej uwielbiają ten rodzaj uśmiechu.
 - A powinno, gdyż właśnie zostałaś naszą... Reproduktorką.
 - Czym?! - wrzasnęłam z mieszanką wściekłości i przerażenia w głosie.
Zanim jednak zdążyłam jakkolwiek zareagować, zaciągnięto mnie do jakiegoś pustego pokoju. Zaraz po mnie spokojnie wmaszerował do pomieszczenia czarny basior. Samiec oblizał się i zaczął powoli zbliżać się w moją stronę. Cofnęłam się aż pod samą ścianę. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam strach. Ja praktycznie nigdy się nie boję. Nawet gdy nas złapali byłam po prostu wściekła. Ale teraz miała wydarzyć się rzecz, która jako jedna wywołuje u mnie prawdziwy, okropny strach. Wiąże się to z moją przeszłością, kiedy to byłam więziona u wrogiej watahy, a tam... Niemalże codziennie zmuszali mnie do... Tego. Wilk wreszcie skoczył na mnie, powalając mnie na ziemię. Usiłowałam się wyrwać, jednak ten mocno przyciskał mnie do zimnej posadzki. Zacisnęłam powieki. Z moich oczu popłynęły łzy. Nie. Nie mogę się poddać. Trauma z przeszłości jest dla mnie blokadą. Muszę ją przełamać. To ja jestem silniejsza. Zebrałam się w garść w idealnym momencie, aby z całej siły kopnąć tylnymi łapami przeciwnika w jego... Przyjaciela. Samiec syknął z bólu, chwytając się za obolałe miejsce. Podbiegłam do drzwi i z rozpędu uderzyłam w nie zaciśniętą pięścią.
 - Lia! Jesteś już wystarczająco rozdrażniona?! Bo mnie tu usiłują zgwałcić i... NO KURWA, WEŹ SIĘ POSPIESZ! - wrzasnęłam.

< Lia? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz