Stałam nad wilkiem, a on momentalnie odpłynął. Po prostu zemdlał. Przyglądałam się całej walce z winegrą (bo to chyba była winegra, ale nie mogłam się jej dokładnie przyjżeć) widziałam jak potwór zadał wilkowi cios w brzuch, oraz jak wilk przebił tchawicę stwora.
-Halo, halo słyszysz mnie? - zapytałam
Niestety nie uzyskałam odpowiedzi. Zabrałam więc wilka do wodospadu aby przemyć ranę, ale to nic nie dało. Wilk był ciężki, bo to basior, ale jakoś wzięłam go na grzbiet i poleciałam z nim do Rodinii.
-Rodinia! Bardzo potrzebuję pomocy!
-Tak Cheeky? Co się stało - spytała wadera
-Wilk pobił się z winegrą i ona zadała mu naprawdę mocny cios w brzuch, musisz mu pomóc!
-Okej, już patrzę
Rodinia długo oglądała ranę, ale z jej miny dało się wyczytać, iż rana była bardzo głęboka (gołym okiem to widziałam) i niebezpieczna.
-Powinien z tego wyjść - odezwała się wreszcie lekarka - założymy opatrunek i podamy leki przeciw bólowe.
-Długo potrwa leczenie? - zapytałam
-Nie długo oprzytomnieje, ale ile leczenie potrwa nikt nie wie...
Siadłam przy łóżku Silver'a (bo przy okazji dowiedziałam się jak ma na imię) i czekałam aż się obudzi.
<Silver? Wena dopisuje>
*to był umarlak, gdyż, jak łatwo się domyślić, opisałam Dolinę Szarości, a właśnie tam one żyją ;3
OdpowiedzUsuńA ok sorki po prostu nie zaczaiłam sensu xD następnym razem poprawię
Usuń