28.04.2017

Od Iwona do Cheeky

Owszem. Inne szczeniaki z innej watahy? Mogą być ale.... przecież jeszcze można na kogoś nasłać ducha. W tedy były by dzieci demony. :S Albo przynajmniej szczeniaki pół demony. Popatrzyłem na Cheeky. Ofiarą takiego ducha może być każda wadera.
- Co się tak gapisz?
- Co? Ja w cale się nie....
- Daruj sobie tłumaczenia. - powiedziałam wadera ze wzrokiem mówiącym ,, ja wygrałam. Ty się zamknij"
- Echm..... - mruknąłem i popatrzyłem w niebo. Robiło się ciemno. - Ja już muszę lecieć. - Jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Robiłem jako strażnik nocny, a że się ciemniło... musiałem zająć swoje stanowisko, i coś zjeść.

***

Latanie po terenach w nocy jest.... nudne. A szczególnie w tedy, gdy dzieje się NIC. Po pewnym czasie przysiadłem na gałęzi. Niebo było zachmurzone. Nie było widać gwiazd, za to nie było zimnego wiatru... no, prawie wogóle nie było. W końcu nie wytrzymałem. Nudy były zbyt wielkie, więc mimo, że była 2 w nocy poleciałem tam, gdzie pierwszy raz pomyślałem. Po chwili byłem już przed jaskinią Cheeky,.
- Haloooo! - zawołałem w głąb. Po chwili z mroku wyłoniła się znajoma mi twarz zaspanej wadery.
- Czego....
- Nudzi mi się.
- I po to mnie budziłeś?
- No....
- Dobra, chodź, bo mnie zaraz coś trafi. - mruknęła wadera, wyszła z jaskini i zaczęła iść w stronę łąki.
- Eeeee.... gdzie ty idziesz?
- Chem? Co? A.... no tak. Do wodopoju w tamtą stronę. - mruknęła, zrobiła obrót i poszła w drugą stronę... Chyba serio nie powinienem jej budzić.

< Cheeky? Coś mi się nudzi. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz