Kiedy się obudziłam nie było przy mnie Iwa, więc poszłam do jego jaskini z nadzieją, że go tam znajdę, ale nic takiego się nie stało. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że basior poleciał szukać szczeniaka. Ja musiałam się tylko chronić przed duchami. Stwierdziłam, że znów nie posłucham się Iwa i poszłam na poszukiwanie szczeniaka.
- Ciekawe gdzie jest teraz Iwo - pomyślałam
Nie zastanawiałam się nad tym długo, bo znalazłam się na polance, na której bardzo często bywają szczeniaki z innych watah. Były tam akurat trzy przedszkola, więc podeszłam.
- Em... dzień dobry - przywitałam się z opiekunką
- Dzień dobry moja droga. Czegoś potrzebujesz? - zapytała nauczycielka
- Tak.. jest mały problem, ale tego pani nie zrozumie..
Nagle zobaczyłam Iwo za drzewami polującego na najmłodszego szczeniaka.
- Ja... muszę już iść..
W tym czasie basior skoczył na szczeniaka, który zaczął piszczeć i się miotać. Nagle podeszła jakaś opiekunka i zaczęła się na niego wydzierać, że jak on może polować na jej szczeniaka i tak dalej. W tej chwili do akcji wkroczyłam ja.
- Cheeky co ty tu robisz?!
- No bo ja... chciałam pomóc
- Prosiłem cię żebyś została w jaskini!
- No tak, ale tam było tak nudno...
- Dobra. Nie ważne...
W pewnym momencie nad nami zaczął krążyć jakiś duch
- Kryć się, szybko!!! - krzyczał Iwo
Wszyscy schowali pod drzewami.
<Iwo? Co z tym duchem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz