O co mu tak właściwie chodziło? Tego nie wiedziałam. Wpatrywałam się w zachód słońca, po czym popatrzyłam na Demona.
- Nic nie rozumiem. - powiedziałam.
- Otóż.... ja no,..... jestem....
- ?
- W połowie demonem. - powiedział szybko i odwrócił głowę. - To jakby dziedzictwo. Mam w krwi geny demona. Jeżeli nie chcesz się ze mną zadawać... zrozumiem to. - Przez chwilę siedziałam cicho, po czym się roześmiałam. Basior ze zdumienia odwrócił głowę i popatrzył na mnie.
- Myślałeś, że Cię tutaj tak zostawię, i będę unikać?
- No.... - uśmiechnęłam się i go pocałowałam trochę chyba zawstydzając, bo pomimo futra, przynajmniej w po jego oczach było widać, że się czerwieni.
- To ja idę do szczeniaków. - powiedziałam wstając. - Chyba jakieś wilki zgłosiły się na opiekunów, więc będę miała pomoc.
- Ta.... e... no... cześć. - Wyjąkał basior. Ja tylko się uśmiechnęłam i wróciłam do jaskini szczeniaków. Zgłosiły się dwa wilki. Basior Yukiya i wadera Mirana. Do szczeniaków dołączył nowy basior o imieniu Mateo. Szczeniaki ucieszyły się z nowego szczeniaka. Z opiekunów.... nie za bardzo, ale musiały się przyzwyczaić.
***
W następny dzień nigdzie nie mogłam znaleźć Demona. Co on? Pod ziemię się zapadł? W końcu znalazłam go koło wodospadu. Podeszłam do niego po cichu i odezwałam się.
- Cześć. - basior wzdrygnął się i popatrzył na mnie.
- Oducz się straszyć innych. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- To trudne zadanie. - powiedziałam i usiadłam obok niego.
< Demon? Wena u mnie w dobrym stanie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz