Wzruszyłem obojętnie ramionami, zerkając kątem oka na waderę.
- Najlepiej będzie zwiedzać watahę z powietrza - stwierdziłem, zadzierając pysk do góry.
Shimer uniosła pytająco brew, mierząc mnie przenikliwym spojrzeniem. Ponownie wywróciłem oczyma, nie mogąc powstrzymać się przed tym gestem. Ukazywanie swoich zdolności pierwszej lepszej osobie raczej odbiegało od mojego stylu bycia, jednak tym razem porzuciłem na moment zdrowy rozsądek, przyjmując na jego miejsce chęć jak najszybszego wykonania przydzielonego mi zadania. Niewiele myśląc przymknąłem powieki. Uczucie szalejącego wewnątrz mnie ognia towarzyszyło mi na codzień podczas przemiany. Porywisty wiatr targnął moją sierścią, zaś ja poderwałem się z miejsca. Rozpostarłem skrzydła, po czym zamachnąwszy się nimi kilka razy, oderwałem się od ziemi.
- Nieźle - mruknęła wadera. - Przemiana, co? - dodała, wyginając pysk w krzywym uśmiechu.
- Ta... Dobra, chodź. Miejmy to już z głowy - rzuciłem.
[ Shimer? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz