20.09.2017

Od Lily do Tenshi

Był wtorek. Siedziałam sobie przy biurku przygotowana do lekcji. Szczeniaki miały przerwę. Miałam już kilka razy okazję do pracowania z szczeniakami, ale nadal każda lekcja wywoływała we mnie silne emocje. Nagle zadzwonił dzwonek. Wzdrygnęłam się, jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego dźwięku. Szczeniaki weszły do klasy i zajęły swoje miejsca.
- Dzień dobry. - powiedziałam. Cała klasa odpowiedziała tym samym.
- Proszę pani? - spytał mały, czarny wilczek.
- Tak?
- Bo ja muszę do toalety...
- Przecież niecałą minutę temu była przerwa. - odrzekłam zdziwiona.
- Ale ja wtedy jadłem...
- No dobrze. Idź do tej toalety. - zanim skończyłam mówić, szczeniak już był w drodze. 
- Dobrze. Żeby czarować, trzeba umieć się skoncentrować. Pokażę wam, jak ja to robię. - powiedziałam. Skupiłam się. Na biurku stała szklanka z wodą. Płyn uniósł się, po czym przeleciał po całej klasie i wrócił na swoje miejsce. 
- Oczywiście, są różne grupy żywiołów: ziemi, powietrzne, ogniste, świetliste, mroczne, materii. Moim żywiołem jest woda. Ale w każdej grupie jest po kilka lub więcej żywiołów. Np. żywioły Świetliste: blask, światło, nadzieja, miłość, biała magia, uczucia, dzień, harmonia, muzyka i niebo.
- Teraz będę podchodzić do każdego z was i spróbujecie coś wyczarować. - pierwsza była skrzydlata, biało - bordowa sunia.
< Tenshi? Tak, ostatnie zdanie było o tobie :). >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz