7.09.2017

Od Aksel'a CD. Cassie

Kolejna samotna i zimna noc. Przemierzałem tereny zapewne jakiejś watahy. Bezszelestnie przemykałem się pomiędzy drzewami jak najciszej by nikt mnie czasem nie usłyszał.
Mimo iż byłem w nieznanym mi miejscu, to myślami błądziłem gdzieś daleko stąd. Mianowicie, moje wspomnienia krążyły wokół starego stada, rodziców i wszystkich tych dobrych chwil...
Czemu zawsze w nocy muszą nawiedzać mnie takie refleksje?
Wtedy zazwyczaj łapię doła i mam wszystkiego dosyć (zwłaszcza życia). Czy to trochę nie fair, że zostałem sam na tym świecie? Bez nikogo...
Księżyc robił mi za coś w rodzaju latarki i oświetlał drogę przede mną. Natomiast gwiazdy wesoło migotały na niebie, uwolnione od wszelkiego rodzaju problemów i kłopotów...
Ah, jak ja uwielbiam nocne spacery!
Zatrzymałem się dosłownie na chwilkę by przyjrzeć się dokładniej konstelacją. Może zauważę tam coś ciekawego? W chwili, gdy już miałem się odwracać i ruszyć dalej w wędrówkę do nikąd, mój wzrok przykuła... spadająca gwiazda? Chyba tak.
Chciałbym znaleźć swoje miejsce, dom i jakiegoś towarzysza, tak by nie być samotnym...
Pomyślałem życzenie, a biała smuga zniknęła pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia.
Westchnąłem głęboko i ponownie wprawiłem mięśnie w ruch. Po jakiejś pół godzinie byłem już zmęczony i nieco senny. Nie przykuwałem większej uwagi do otoczenia, a i moja czujność spadła.
Wtem gdzieś za moimi plecami usłyszałem cichy szum krzaków. Drganie gałęzi i dźwięk uciekającego stworzenia.
Czyżby jakiś jeleń? Dzik?
Bez namysłu skoczyłem zaraz za nim, w nadziei, iż moje życzenie się spełni. W oddali zauważyłem sylwetkę wilka ze skrzydłami. Jakaż była moja radość! Mimo to nie dałem jej po sobie poznać i z grobowym wyrazem twarzy przyśpieszyłem jeszcze bardziej, by po chwili skoczyć na ową postać.
Była to wadera. Przygniatałem ją swoim ciałem a ona oburzona nakazała mi z siebie zejść.
 - Kim jesteś? - warknąłem.

Cassie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz