15.09.2017

od Kiiyuko do Mateo

Było już chłodno, a ja wędrowałam po lesie. Podśpiewywałam sobie jaką wesołą melodyjkę. Nudno było, więc wybrałam się na przechadzkę, niestety nie przewidziałam, że może się tak szybko ochłodzić. Trudno.
Usiadłam pod małą brzózką i rozejrzałam się dookoła. Coś się poruszyło w krzakach bzu na przeciwko mnie. Zamarłam. Usłyszałam piśnięcie. Instynktownie przyjęłam postawę gotową do ataku. Niespodziewanie z krzaków wyskoczył mały, czarny szczeniak ze zranioną łapą. Krzyknął, zaskoczony moją obecnością.
-Jak masz na imię?- zapytałam.- Coś się stało?
<Mateo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz