Usiadłam pod małą brzózką i rozejrzałam się dookoła. Coś się poruszyło w krzakach bzu na przeciwko mnie. Zamarłam. Usłyszałam piśnięcie. Instynktownie przyjęłam postawę gotową do ataku. Niespodziewanie z krzaków wyskoczył mały, czarny szczeniak ze zranioną łapą. Krzyknął, zaskoczony moją obecnością.
-Jak masz na imię?- zapytałam.- Coś się stało?
<Mateo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz