Siedziałem z Ingą na kamieniu, obserwując latające w powietrzu wrony, które co chwila lądowały na ziemi, po czym znowu wzbijały się w powietrze. Czasem można też było dostrzec kruka. Było zimno, po deszczu, jednak na młodej waderze nie robiło to zbytniego wrażenia. Było szaro.
- Będzie burza. - powiedziała Inga w zamyśleniu
- Chmm? Skąd wiesz?
- Wrony przynoszą wieści... i przy okazji pecha.
- Wierzysz w takie rzeczy?
- Kruki: śmierć. - dodała. Nie patrzyła na mnie, lecz na latające wrony. Zaczęło się chmurzyć jeszcze bardziej.
- Może wrócimy do jaskini? Zaraz zacznie padać.
- Będzie burza. - powtórzyła. - Dołączę za chwilę. Wrony plotkują. Posłucham. - Wadera zaczęła się dziwnie zachowywać razem z wiekiem. Inne szczeniaki z resztą też, ale są bardziej wesołe, i po nich tak tego nie widać. Inga natomiast zaczyna wchodzić w cień.
- No dobrze, tylko za chwilę przyjdź do jaskini.
- Jasne. - odparła jakby mnie nie słuchała, zapatrzona w czarne ptaki. Tylko przytaknąłem i zszedłem z kamienia, po czym szedłem do jaskini. Chackie leżała na posłaniu bawiąc się zdechłą myszą, Haresa nie było, Iwana z resztą też. Magnus siedział obok Cheeky, bawiąc się ( a raczej gryząc ) jej ogon, który latał po ziemi w dwóch kierunkach jak u kota. Miejsce Ingi było puste... no nie całkiem. Obok na półkach skalnych było mnóstwo jelenich czaszek z rogami, rogi, kamienie... świecidełka i innego rodzaju graty. Podszedłem do Cheeky.
- Zaraz zacznie lać.
- ...
- Inga zaraz zejdzie.
- Pewnie z kolejnymi czarnymi piórami,.
- Może, ale coraz bardziej wkracza w cień... trzeba na nią uważać.
< Cheeky?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz