Wyszczerzyłam groźnie kły, szybkim ruchem wyswobadzając się spod nieznajomego samca.
- To ja powinnam cię o to zapytać - syknęłam, przyjmując pozycję obronną. - Jesteś intruzem na naszym terytorium. A intruzów powinno się likwidować.
Basior nieco rozluźnił napięte mięśnie, wypuszczając powietrze nosem. Czyżby uprzednio tylko zgrywał tak oschłego pajaca? Nieważne. Być może wcale nie ma złych zamiarów, jednak bez względu na wszystko, muszę być czujna. To w końcu obcy.
- Słuchaj, nie szukam zaczepki, tylko... - urwał wilk, najwyraźniej rezygnując z wcześniejszego pomysłu na odpowiedź. - Po prostu wędrowałem.
Uniosłam lekko podbródek, zerkając na nieznajomego spode łba. Westchnęłam cicho.
- Zaprowadzę cię do Alfy. Z nią się dogadaj jak mamy to rozwiązać - stwierdziłam po dłuższej chwili namysłu.
- Zatem prowadź - wyszczerzył się samiec, ukazując przy tym rządki śnieżnobiałych kiełków.
Wywróciłam teatralnie oczyma, odwracając się w przeciwną stronę. Ruszyliśmy przed siebie, przedzierając się przez labirynt drzew. Wokoło panował mrok. Przez ogromną kopułę, utworzoną z koron rozłożystych drzew nie była w stanie przedrzeć się nawet odrobina światła. Wreszcie naszym oczom ukazała się leśna polanka, skąpana w bladej księżycowej poświacie. Wśród wysokich traw oraz polnych ziół dało się dostrzec niewyraźną sylwetkę jakiejś postaci. Uśmiechnęłam się delikatnie na widok znajomej wadery.
- Wiedziałam, że tu cię znajdę - mój głos przeszył panującą wokoło ciszę, niczym wystrzelona z łuku strzała.
- Oh, hej Cass. Co jest? - spytała Lia, zerknąwszy na mnie.
- To - mruknęłam, wskazując pyskiem na towarzyszącego mi basiora. - Intruz, wtargnął na nasze tereny. W dodatku bez powodu zaatakował mnie, żądając mojej tożsamości - rzuciłam w stronę samca oskarżycielskie spojrzenie. - Dobra, pogadajcie sobie co i jak, a ja się zmywam.
- Czekaj! - zawołała za mną samica. - Też się przydasz do tej rozmowy. Plis, nie zostawiaj mnie samej z nim na głowie... - dodała szeptem.
Niechętnie pokiwałam pyskiem, siadając obok nich.
[ Aksel? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz