Kiedy załatwiłam to, co miałam do załatwienia, wyszłam z jaskini. Słońce chyliło się ku zachodowi.
- Chodź Lumeo. Poszukamy Cassie. Nie może sama błąkać się po nieznanych terenach. - powiedziałam. " Pewnie jest nad morzem." - pomyślałam, idąc w wyznaczonym kierunku. Kiedy dotarłam na miejsce, zawołałam:
- Cassandra, jesteś tu?
- Tak! Chodź, Lily, musisz to zobaczyć! - zawołała pełnym radości głosem. Zbiegłam na plażę i podążyłam, tam, skąd dobiegał jej głos.
- O co cho... - nie dokończyłam, bowiem stała przede mną otworem jaskinia. Ale nie taka zwykła. Kamienie mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Światło wpadało do jej wnętrza przez dwa wejścia. Westchnęłam.
- Piękna, prawda? - stwierdziła, i dodała - Myślisz... Myślisz, że mogę tu zamieszkać?
- Myślę, że tak. - uśmiechnęłam się. Jej oczy zabłyszczały. - Nie słyszałam, żeby ktoś tu mieszkał. Miałabyś ciszę i spokój, zapach morza i lasu.
- To ja już pójdę. - powiedziałam. - Dobrej nocy.
I poszłam. Przez całą drogę myślałam o tym, co się ostatnio działo.
< Cassandra? Sorki, że krótkie i nic się nie dzieje...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz