Ruszyliśmy nad wodospad. Tak właściwie to nawet nie wiedziałem, gdzie on jest, ale po godzinie błądzenia i udawania, że wiem, dokąd idę, dotarliśmy.
- Co to jest? - spytała nagle Nicolle.
- Co? - popatrzyłem tam, gdzie wskazywała, ale oprócz kaczki siedzącej na kamieniu nie zauważyłem niczego niezwykłego.
- Nooo.. T-tam siedzi. - wydukała.
- Eee.. Nie wiem, o co ci chodzi. Tam jest tylko kaczka. - wzruszyłem ramionami.
- Kaczka! Tak się nazywa ten potwór? - spytała z przejęciem.
- Nigdy nie widziałaś kaczki? Jak to możliwe? - krzyknąłem. Przecież to zupełnie bez sensu. No wilki, jak można nie wiedzieć, co to kaczka!?
- Nie, u mnie nigdy nie było takiej kaszki. Jest niebezpieczna?
- Nie! To tylko ptak wodny. I nazywa się kaCZka. Głównie pływa, czasem nurkuje, zjada glony. Nie jest zbyt ciekawa.
- Aaaaaaaa! - wrzasnęła nagle Nicolle i uciekła za drzewo.
- Co ci się stało? - pytałem, próbując zachować spokój.
- Nieeee! Uciekaj! Ona... one.... się ROZMNOŻYŁY!!!!!! - zawyła. Spojrzałem na kaczkę, a raczej na kaczki, bo teraz było ich już 7. Pewnie wypłynęły zza tego kamienia. Ale jak one dały radę się tam tak skondensować?
- One tylko przypłynęły! Spokojnie, przecież są niegroźne. - uspokajałem waderkę. Nicolle powoli wyszła zza drzewa, nie spuszczając jednak ani na chwilę oka z podejrzanego ptactwa.
- Kwaaaaaaa! - kwaknęła kaczka. Moja koleżanka odskoczyła do tyłu, ale nie uciekła.
- Chwila.. - mruknęła. - Heeeej hooooo! Słyszysz? Słychać echo. - oznajmiła.
- I co w tym dziwnego?
- Zaczekaj... - zaczekaliśmy więc.
- Kwaaaa!
- Słyszaleś?
- No... Kwaknęła.
- Nie! Słyszałeś echo?
- Eeeeee.... Wiesz co? Nie słyszałem!
- O to mi chodzi? Dlaczego kwakanie się nie odbija?
<Dam dam daaaaaam!!! "Nicolle i Mateo na tropie: Echa kaczek" - pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Times'a! Nicolle? :D>
PS. Twoje opko nie ma etykiety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz