- Ta... nic nie możesz zrobić. - mruknęłam. - Chociaż.... wilk władający energią mógłby mnie zabić. - uśmiechnęłam się krzywo. - Przez wilgotną sierść prąd można łatwo wyczuć. A co do rany... tak cię nie zostawię. Zaprowadzę do Rodinii. Możesz chodzić?
- Ta, mogę.
- No to chodź, i przy okazji mnie nie zabij. Nie chcę wylądować po śmierci w błocie. - mówiąc to zeszłam z basiora i stanęłam na mokrej ziemi.
- A tak właściwie... to szukam miejsca do zamieszkania... na chwilę obecną.
- Najpierw do medyka, potem pogadamy o przyjmowaniu do watahy. I radzę samemu po terenach na chwilę obecną nie chodzić, można się łatwo zgubić. - Zaczęłam iść w stronę jaskini medyczki. Basior mnie dogonił, ale widać było, że ból był silny. Gdy dotarliśmy do jaskini Rodinii, basior usiadł na trawie i popatrzył na otwór do jaskini.
- Ile to będzie trwało? - spytał
- Co?
- Opatrywanie rany
- Krótko, a teraz chodź. - mruknęłam i weszłam do jaskini
~~~*Kilka minut później*~~~
Basior był już opatrzony, i bok miał owinięty w bandaż. Upewniłam się, że ból zmniejszył się prawie że do zera, więc zaczęłam się zastanawiać, od jakiego terenu zacząć.
- A właśnie, zanim zaczniemy obchód, to jakie ty właściwie masz imię?
- Royal
- A więc jesteś przyjęty do watahy. Ja jestem Lia. Oprowadzę cię po terenach, poznasz tutejsze wilki... legendy... nie wiem czy coś jeszcze. A właśnie, mój charakter często irytuje, i nie jstem cierpliwa, a mieszanina tego może doprowadzić cię do szału, ogólnie jak będziemy obchodzić tereny... to będę cię wypytywać o różne rzeczy.
- Trochę jak na komisariacie.
- Dosłownie. No, a więc chodź, zaczniemy od północy. Zrobimy takie... koło z zygzakami.
- Więc od czego zaczynamy? - spytał już nieco zniecierpliwiony basior.
- Od Gór Pochyłych. To dobre miejsce do polowań. Powinny być tam teraz szczeniaki na lekcji łowów, więc już poznasz parę wilków.
< Royal? Już się brałam za pisanie jako pierwsza. Miałam już nawet 3 linijki>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz