Lekcja polowania nie należy do moich ulubionych. Mam problemy z koncentracją. Wyszłam z Mateo na podwórko i zaczęłam się rozglądać. Dzisiaj była ładna pogoda, więc chyba będzie łowienie ryb. Nie wiem, czemu akurat ryby zaliczały się do planu łowienia. Przecież nie są głównym pokarmem, a przecież można zastawić sieć.... żeby się zbytnio nie zmoczyć.
- Dobry dzień. - odezwał się Mateo. Nie daleko od drzewa siedziała Lia ze wzrokiem utkwionym gdzieś na tafli wody.
- Dzisiaj się akurat fajnie trafiło - powiedziała z uśmiechem - Ryby podpływają do brzegu jeziora.
* Kilka minut później *
Szczeniaki taplały się w wodzie, przewracały na brzegu, ale ryb nie łowiły. Alpha chodziła i próbowała ich uspokoić. Czasem się udawało, a czasem nie. Zaczęłam wpatrywać się w taflę wody. Po chwili szybko zanurzyłam w niej moją głowę, a kły... tylko musnęły śliską rybę.
- Mateo, masz coś? - spytałam otrzepując futro głowy z wody.
- Mhym - młody basior siedział właśnie z rybą w pysku. Już nie żywą.
- Jakim cudem potrafisz złowić tak śliską i szybką rybę?
- Em... trzeba być jeszcze ślirzszym i szybszym od ryby. - odrzekł wzruszając ramionami. Popatrzyłam na niego spode łba, po czym znowu zanurkowałam głową po rybę, i tym razem... się udało. Wyciągnęłam rybę, która poleciała w powietrze, po czym złapałam ją zęby. Ryba zaczęła się miotać, a moja głowa razem z nią. W końcu ją wyplułam, ale... ta jeszcze bardziej zaczęła się miotać. kilka razy pobiła się od mojej głowy i łap, próbujących ją złapać, aż wreszcie znowu wpadła do wody. Moje zaskoczenie zmieniło się w brak uczuć, a chwilowy brak uczuć w beznadziejność.
- No czemu... - jęknęłam.
- No cóż... - mruknął Mateo - Najwyraźniej ta ryba była mądrzejsza od ciebie. - Z miną spode łba ochlapałam go wodą, po czym usiadłam i zapytałam
- Teraz nauka pisania i czytania.
< Mateo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz