- Ej, mam pomysł - powiedziałem równocześnie z Avril. - Ty pierwsza
- Moglibyśmy użyć swoich mocy
- Wpadłem dokładnie na ten sam pomysł. Do dzieła, spróbuję się przeteleportować na zewnątrz. - to mówiąc zacząłem się skupiać na tej jednej rzeczy, ale po chwili upadłem.
- Night! Nic ci nie jest?! - pytała przerażona wadera
- Nie, chy...chyba nic. Ta klatka..., to pomieszczenie... Oni wiedzą, że mamy moce! Oni zrobili te klatki 'przeciw - mocowe'!
- Ciszej!! Ale... masz rację. Ja też nie mogę nic zrobić... masz jeszcze jakiś pomysł?
- Tak... moglibyśmy zacząć się bić, ale tak na niby, nic sobie nie zrobimy, aby jakiś z jego 'poddanych' przyszedł tu i spróbował by nas rozdzielić i otworzył by klatkę.
- To... mogło by wypalić. Zaczynajmy...
Po tych słowach rzuciłem się na waderę i zaczeliśmy się bić, skakać i jęczeć i tak jak przeczuwałem - pojawił się 'ktoś'. Otworzył klatkę i oboje rzuciliśmy się na niego i co prawda - udało nam się go powalić oraz uciec, ale mistrz stał przed wejściem. Na niego nie skoczyliśmy tak jak na tamtego tylko wzbiliśmy się w powietrze. Niestety. Potwór był zbyt wilki i złapał nas za łapy i powalił na ziemię i... znów zapadliśmy w śpiączkę...
< Avril? Wena tak średnio :< >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz