Jak zawsze spałem sobie spokojnie w swojej jaskini i oczywiście jak zawsze obudziłem się około 6 (mam zegarek w głowie okej?). Wyszedłem na dwór, bo przerażająco się nudziłem. Popędziłem od razu do przedszkola, bo tam był przyjaciel mamy - Night. Basior był już w pracy:
- Hej wujku - krzyknąłem od progu - co tam?
- O cześć Iwan. Błagam bądź troszeczkę ciszej, bo szczeniaki jeszcze śpią - powiedział
- Dobrze... przepraszam - odpowiedziałem - a co ty tu robisz? Nie nudzisz się?
- Nie... lubię to stanowisko. Możesz iść się pobawić na polanę. Tam mogą być inne szczeniaki
- Dobra... - zacząłem - to ja idę. Pa
- Pa pa - powiedział Night, ale tego już nie słyszałem
Na polanie zobaczyłem sylwetkę wilka. Wstępnie obliczyłem, iż była to wadera. Ukryłem się w krzaczku i skoczyłem na wilka:
- Hej! - myślę, że go, albo ją przestraszyłem
< Miły ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz