Wleciałam do wnętrza jaskini.
- Mateo! Nic ci nie jest? - pytałam
Szczeniak nie odpowiadał.
- Już lecę po mamę. Ona ci pomoże - powiedziałam i poleciałam. Po kilku chwilach byłam już z mamą z powrotem w jaskini. Moja mama doknęła go łapą, a mnie okryła skrzydłem i przeteleportowała nas do jaskini taty.
- Co mu jest? - zapytał Iwo
- Nie wiem... - odpowiedziałam
Nagle szczeniak zaczął się wybudzać.
- Mateo nic ci nie jest? - zapytałam ponownie
- Nie, nic tylko trochę kręci mi się w głowie - odpowiedział
- Uff - odetchnęłam - a co się stało?
- Pamiętam tylko tyle, że coś mnie goniło, a potem wbiegłem do tej jaskini i zasnąłem..
- Aha... - odpowiedziałam
< Mateo? Przepraszam, że takie krótkie, ale brak jakiejkolwiek weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz