30.10.2018

Od Tory


Poszłam spokojnym krokiem w stronę groty Kai. Podobno robiła dynie, a ja nie miałam ochoty na siedzenie w domu. Jednak... spóźniłam się.
- Skończyłaś już...? - spytałam zrezygnowana widząc 10 wyciętych dyń. Czerwona wadera spojrzała na mnie unosząc głowę którą do tej poty trzymała nad dynią
- Mhm. Wszystkie wycięte. Trochę się spóźniłaś - Zauważyłam prawie nie widoczne otarcia na dyni. Jedne mniejsze i innego kształtu, inne trochę większe
- Nitaen ci je przyniósł? - usiadłam ruszając łapą dynię w tył i przód a potem na boki dla zabicia nudów.
- Tak. Był dzisiaj na terenach watahy gdzie rosną takie dynie, i wziął kilka na odchodne.
- Nikt z tamtej watahy nie miał nic przeciwko?
- Nie za bardzo... - mruknęła zamyślona, po czym marszcząc brwi trzepnęła mnie po łapie huśtającej dynię
- Nie tykaj! Bo zepsujesz! - powiedziała ironicznie po czym wstała i poszła w stronę północy - Chodź. Skoro nie wycinałaś dyń to pomożesz mi w szukaniu dekoracji - uśmiechnęłam się szeroko w duszy, i podreptałam za nią. Opadłe liście dawały ten niepowtarzalny zapach jesieni. Kamienista ścieżka prowadząca na bazary była wilgotna, i pełna ciepłych kolorów... czerwieni, żółci, pomarańczu... z tych starszych liści brązu. Gdy dotarliśmy na bazar  zobaczyłam masę halloweenowych przebrań oraz dekoracji. Gotowych, lub do zrobienia. Podeszłam do pierwszego lepszego, lecz Kaja najpierw skierowała się do jednego ze stoisk kostiumowych... przez chwilę rozmawiała z jakimś wilkiem, najprawdopodobniej z innej watahy, ponieważ nie rozpoznawałam jego zapachu, i odebrała paczkę.
- Co w niej jest? - spytałam podchodząc. Oczywiście wiedziałam że przebranie ale... siostra za pomocą linek otworzyła pudełko, i wyciągnęła z niego maskę w różne wzory, która zasłaniała tylko połowę pyska. W dole były upchnięte jakieś materiały.
- Ładna ta maska - przyznałam jak zwykle zimnym tonem. Ta tylko włożyła ją  z powrotem i niosła za pomocą swojej mocy dalej.
- To co, teraz coś do groty! - uśmiechnęła się wadera podchodząc do jednego ze stoisk. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz