14.10.2018

Od Kalego CD. Haraki

  Poszła. Wyszła ze szpitala. I sam zrobiłbym to samo, gdyby nie Rose, która rano poprosiła mnie o zostanie dopóki wadera się nie ocknie. Miałem przepytać ją, czy pamięta ostatnie wydarzenia i tak dalej. Zgodziłem się.
  Tylko pytanie 'po co?'. Sto razy bardziej wolałbym teraz iść za Moją Panią Doktor. A może i tysiąc razy bardziej?
  Nie chciałem by była na mnie zła. Poza tym tu nie chodziło o to, czy jej ufam, czy nie. To bardziej kwestia tego, że... Po prostu nie chciałem mówić. Nie byłem sobą, kiedy to się działo. A sam fakt, że z tego wydarzenia pamiętam więcej niż z normalnego dnia jest... okropny.
  Każde słowo. Tonacja krzyków. Kierunek wiatru. Światło. Odcienie kolorów. Miny. Łzy. Każdą sekundę, podczas której myślałem jak bawić się w boga i zabrać życie. Każdy drobny element planu. Gęstość i zapach krwi.
  To zdecydowanie nie jest kwestia zaufania. Raczej... Czegoś o wiele ważniejszego. To nie jest tak, że jej nie ufam. Ufam jej. Przynajmniej na tyle, na ile mogę sobie pozwolić. To i tak jest bardzo dużo. Większym zaufaniem dażę ją niż rodzinę. Nie chcę, żeby myślała, że jest inaczej. Dlatego wolałbym za nią iść, żeby jej wytłumaczyć to wszystko. I może gdzieś w środku chciałbym powiedzieć jej wszystko, ale... nie chcę. Na razie nie chce. I nie wiem, czy będę chciał. Przynajmniej chciałbym wytłumaczyć jej jak jest, a przytłaczający fakt, że nie mogę nawet pójść za nią do...
   Mojej jaskini.
   Ona wejdzie tam tak po prostu? Ja tam mam swoje rzeczy! HALO! Ooo nie! Wczoraj chyba rozwaliłem pare mebli. Tam musi być wielki syf. Nie nooo, błagam!
    Poza tym...
   Sergiusz! Rany! Totalnie o nim zapomniałem! Wyszedł ze szpitala chwilę po moim obudzeniu się. Taka niezapowiedziana wizyta pod moją nieobecność byłaby potraktowana z góry jako... szpiegowstwo lub włamanie.
   Szlag.
   Jeśli ją tknie to śpi na dworzu. Albo nie. Coś wymyślę.
   Spróbowałem niezauważenie wyjść z placówki, ale tuż przy wyjściu...
 - Kali, obiecałeś coś.
 - Bez przesady, nie będzie mnie kilka sekundek. Maksymalnie pół minuty, serio  - Mhm, nigdzie nie idziesz.

Nie...
   Nie.
      NIE.

<Haraczka? To jak? Gadu gadu? Kali sobie jeszcze poprzemyśla>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz